Produkcja ciężarówek z testami na wirusa i apel TLP o szczepionki dla kierowców

Testy na koronawirusa nadal nie znikają z branżowych nagłówków. Regularnie wraca też temat szczepień dla kierowców. Z ostatnich dni pochodzą dwa szczególnie ciekawe przykłady, dotyczące zarówno prowadzenia ciężarówek, jak i ich produkcji.

Od niedzieli Niemcy wymagają negatywnego wyniku testu na koronawirusa przy przekraczaniu granicy z Czechami lub Austrią. Dotyczy to także kierowców ciężarówek, o ile w ciągu ostatnich 10 dni przebywali oni w Czechach, w austriackim landzie Tyrol lub na Słowacji. W efekcie na drogach mamy więc dwa typy kolejek – te prowadzące do punktów badań, a także te zmierzające już do samych Niemiec. Szczególnie trudna jest przy tym sytuacja w Brennero, jako że to jeszcze tam testowani są kierowcy jadący z Włoch do Niemiec.

Wiele organizacji bardzo ostro odpowiedziało na te wymagania. Zdaniem światowej organizacji przewoźników IRU, Niemcy zachowali się w sposób niedopuszczalny, grożąc prawdziwym paraliżem transportu. Podobnego zdania jest też organizacja „Transport i Logistyka Polska”, zgłaszając się już w tej sprawie do naszego Ministerstwa Zdrowia.

W odpowiedzi na problemy z Niemiec, a także w obawie przed powtórką bożonarodzeniowego paraliżu znad kanału La Manche, TLP zaapelowało o jak najwcześniejsze zorganizowanie szczepień na koronawirusa dla kierowców ciężarówek. Mieliby oni zostać uwzględnieni na samych początkach kolejek, by następnie kursować po Europie bez konieczności przechodzenia jakichkolwiek testów.

Montaż DAF-a w czasie pandemii, z ekranem zawieszonym między pracownikami

Druga historia pochodzi od firmy DAF i dotyczy wspomnianej produkcji ciężarówek. W chwili obecnej fabryka DAF-ów z Eindhoven wchodzi już na wyższy poziom dostaw niż ten znany przed pandemią. Jest to odpowiedź na szybko rosnące zapotrzebowanie klientów i masowe wymiany flot w całej Europie. Wszelkie problemy z załogą mogłyby więc okazać się wyjątkowo kosztowne i dlatego firma chce zabezpieczyć się ogromną liczbą testów.

W ramach projektu cała, 6-tysięczna załoga zakładu miałaby otrzymać dostęp do regularnych, szybkich testów na koronawirusa. Dzięki temu znacznie łatwiej będzie odseparować osoby zarażone, ograniczając w ten sposób zagrożenie dla reszty pracowników. To zaś powinno korzystnie płynąć na płynność płacy zakładu. Choć faktem też jest, że tak duża ilość testów byłaby ogromnym wydatkiem. Dlatego też wszystko rozpocznie się od dwutygodniowej próby, która zweryfikuje przydatność całego projektu.