Pożar baterii w wyjątkowej ciężarówce na prąd – Janus miał akumulatory przed kabiną

Kenworth T403 z australijskiej firmy Janus Electric był jednym z najciekawszych ciężarowych prototypów na świecie. 14 lipca ciężarówka przestała jednak istnieć, będąc niemal całkowicie strawionym w pożarze.

Ten niefabrycznie przebudowany prototyp był napędzany silnikiem elektrycznym i zasilany z akumulatorów trakcyjnych. W 2022 roku nie brzmi to jak nic szczególnego, ale akurat ten konkretny ciągnik miał do pokazania coś jeszcze. Było to nietypowe ułożenie poszczególnych podzespołów, które można by określić jako „akumulatory przed kabiną”. Cały zestaw baterii krył się bowiem z przodu pojazdu, pod specjalnie powiększoną maską, a ponadto były to akumulatory przystosowane do ekspresowych wymian.

Firma Janus Electric wyszła przy tym z raczej słusznego założenia – firmy transportowe po prostu nie mają czasu na wielogodzinne przestoje pod ładowarkami, zwłaszcza w warunkach australijskich, gdzie odległości są naprawdę ogromne. Dlatego też postawiono stworzyć ciężarówkę, która po wyczerpaniu zasięgu (wynoszącego tutaj od 400 do 600 kilometrów) po prostu wymieni akumulatory na naładowane i natychmiast będzie gotowa do dalszej jazdy. Cały ten proces miał zajmować zaledwie 4 minuty, z bateriami wjeżdżającymi do nadwozia za pośrednictwem przedniej klapy, przy użyciu wózka widłowego. Byłby to więc proces szybszy niż zwykłe tankowanie, o ile oczywiście istniałyby odpowiednie punkty wymiany takich baterii. A wyglądało to następująco:

Niestety, na bateriach skończyła się też historia tego egzemplarza. W przedziale dla akumulatorów wybuchł bowiem pożar, który 14 lipca doprowadził do całkowitego zniszczenia pojazdu. Miało to miejsce 2,5 roku po przebudowaniu ciężarówki i wdrożeniu jej do regularnego, testowego użytku. Co natomiast sprawiło, że baterie stanęły w ogniu i czy będzie można wyeliminować ten problem w przyszłości? Janus Electric prowadzi obecnie w tej sprawie dochodzenie, którego powodzenie zapewne mogą zaważyć na przyszłości firmy. Tym bardziej, że wizerunkowo to naprawdę poważny problem…

Z drugiej strony, utrata prezentowanego prototypu może mieć raczej symboliczny charakter. Jego testy zaszły już bowiem na tyle daleko, że firma postanowiła opracować nową, poprawioną wersję. Ciężarówka ta jest już praktycznie gotowa i miała ujrzeć światło dzienne pod koniec sierpnia. Za miesiąc firma będzie więc dysponowała nowym obiektem do testów, co pozwoli jej na kontynuowanie pracy. A na koniec jeszcze dodam, że podobne rozwiązanie bardzo aktywnie sprawdzają też Chińczycy. Tam baterie montuje się jednak za kabiną, a ich wymiany odbywają się w sposób zautomatyzowany. Pisałem o tym w następującym tekście: Flota 150 ciągników z systemem 3-minutowej wymiany baterii – chiński pomysł na prąd

Zniszczony prototyp na filmie z ubiegłego roku: