Poważnie rozbity ciągnik jechał po autostradzie – kierowcę chroniły gogle oraz kask

Fot. Vármegyei Rendőr-főkapitányság Információs Portál

Węgry obfitują ostatnio w doniesienia o przejazdach uszkodzonymi ciężarówkami. W połowie maja pojawił się tam komunikat o rozerwanej wywrotce ciągniętej na dwóch łysych kołach, która miała przejechać z jednego końca kraju na drugi. Ledwie dzisiaj opisywałem też historię tureckiego przewoźnika, który przez półtora tygodnia czekał w rozbitym zestawie, zmagając się z problemami formalnymi. A oto mamy trzeci przypadek, najbardziej poważny, a wręcz mogący przyprawiać o niedowierzanie.

W ubiegłą środę, 24 maja, na autostradzie M3 łączącej Budapeszt z rumuńską i ukraińską granicą, policjanci zauważyli ciągnik siodłowy o bardzo rozległych uszkodzeniach. Mercedes-Benz Actros ewidentnie uderzył czołowo w jakąś wysoką przeszkodę, mając zmiażdżone podwyższenie dachu oraz pękniętą na wylot szybę przednią. Mniejsze uszkodzenia pojawiły się też na dole, gdzie brakowało części poszycia, a prawy reflektor był niesprawny. Policyjny patrol natychmiast więc ruszył za ciężarówką i ściągnął ją z autostrady na parking.

Gdy ciągnik zatrzymał się do kontroli, sytuacja okazała się jeszcze ciekawsza. Oczom policjantów ukazał się bowiem kierowca prowadzący w kasku oraz ochronnych goglach. Jak sam tłumaczył, było to konieczne, by odłamki szkła nie raniły go w głowę przy jeździe z wysoką prędkością. Poza tym warto zauważyć, że prawa część szyby zupełnie nie trzymała się górnej uszczelki, będąc opartą na jakiejś bliżej nieokreślonej płycie. Stale istniało więc niebezpieczeństwo, że szyba dodatkowo opadnie i stworzy dla kierowcy większe zagrożenie.

Dalszy przejazd naturalnie został przez policjantów zakazany, z uwagi na niewłaściwy stan techniczny pojazdu. Kierowca otrzymał też mandat karny, choć jego dokładnej kwoty nie podano.