
Powyżej: ekran omawianego tachografu w trakcie jazdy próbnej
Holenderska inspekcja ILT przypomniała o swojej specyficznej karze za manipulowanie tachografu. Polegała ona na tymczasowej konfiskacie kart kierowców, wykluczając ich tym samym z kontynuowania trasy.
Scania serii R z polskiej firmy transportowej została zatrzymana w miniony piątek, 3 maja. ILT ściągnęło ją z autostrady A1, pod miastem Apeldoorn, a w momencie zjechania do kontroli jej tachograf okazał się naliczać pauzę.
To przyłapanie na gorącym uczynku było związane z „wyłącznikiem tachografu”, aktywowanym poprzez wbicie odpowiedniego kodu pin. ILT potwierdziło to jeszcze jazdą próbną na zamkniętym terenie, a następnie załoga kierowców usłyszała długą serię następstw.
Przede wszystkim konfiskacie poddano sam tachograf, uziemiając ciężarówkę do czasu montażu legalnego urządzenia. Ponadto kierowcom skonfiskowano ich własne karty, co jest typowo holenderską karą, stosowaną od 2021 roku (więcej na ten temat tutaj). Po takiej konfiskacie karty odsyłane są do kraju wydania i tam trzeba odebrać je z urzędu lub wręcz wyrobić zupełnie nowy dokument. W praktyce będzie to więc oznaczało przymusową przerwę od pracy lub ewentualnie przymusową przesiadkę do pojazdu na „tarczki”.
Poza tymi konfiskatami, Holendrzy wystawili finansowe kary. Konkretnych kwot tutaj nie podano, lecz zwykle ILT nalicza w takich przypadkach do 1500 euro (6500 złotych) mandatu dla kierowcy oraz do 10375 euro (45000 złotych) kary administracyjnej dla firmy.