284 nowe MAN-y dla norweskiej armii – to dwukrotność rocznej, cywilnej sprzedaży

Pod względem ciężkich samochodów ciężarowych, Norwegia pozostaje jednym z najbardziej hermetycznych rynków na świecie. W statystykach rejestracji z ubiegłego roku, dwie szwedzkie marki, czyli Volvo Trucks oraz Scania, osiągnęły ponad 82 procent sprzedaży, ledwie pozostawiając miejsce dla jakichkolwiek producentów spoza Skandynawii. Podobnie wyglądało to też dotychczas w norweskiej armii, niemal kompletnie zdominowanej przez Scanie serii 3, od początku lat 90-tych użytkowane w około dwóch tysiącach egzemplarzy. Tym większą ciekawostką jest więc duże norweskie zamówienie na MAN-y.

Pierwsze przymiarki do kupowania niemieckich ciężarówek norweska armia zaczęła czynić w 2014 roku. Niemniej mowa była wówczas o dostawach ledwie przekraczających 100 sztuk i rozkładających się na kilka lat. Teraz jednak dostawy MAN-ów mają ruszyć na znacznie szerszą skalę i wyraźnie szybszym tempie. To zasługa złożonego właśnie zamówienia na 284 egzemplarze, z czasem realizacji na lata 2026-2027. Swoją drogą, to mniej więcej dwukrotność rocznej sprzedaży MAN-a na całym norweskim rynku ciężkich ciężarówek cywilnych. Można więc powiedzieć, że wraz z wojskową transakcją lew na masce stanie się w tym kraju znacznie częstszym widokiem.

Zamówione MAN-y będą stanowiły bezpośrednie zastępstwo dla wspomnianych Scanii. Stąd też wybór głównie modelu TG MIL TGS 8×8, nadającego się zarówno do użytku na drogach publicznych, jak i do pracy w terenie. Model ten jest zmilitaryzowaną odmianą cywilnej serii TGS, nieco uproszczoną, a przy tym nadal dostępną z silnikami typu Euro 3 lub Euro 5. Jeśli natomiast chodzi o zabudowy, to Norwegowie zdecydowali się w większości na urządzenia hakowe, które pozwolą wciągnąć na ramę zarówno ciężki sprzęt artyleryjski, jak i najzwyklejsze, uniwersalne platformy.

Norweska, wojskowa Scania serii 3, o której wspominałem w następującym artykule: [Film] Scania 560R w 60-tonowym zestawie z długim dyszlem i nożnym sprzęgłem