W nawiązaniu do tekstu:
Nikola Tre FCEV na europejski rynek – wyjątkowo długi ciągnik pod standardowe naczepy
Nikola Tre FCEV był dosłownie największą premierą branżowych targów IAA Transportation 2022. Ciągnik siodłowy okazał się naprawdę ogromny, mając wydłużony przód nadwozia, zbiorniki na wodór ukryte za kabiną, a także układ osi 6×2. Coś takiego od razu mogło zapowiadać bardzo wysoką cenę i w rzeczywistości też tak będzie, nie tylko z uwagi na ogólną konfigurację, ale też w związku z wodorowym napędem.
Jak się jednak okazuje, Nikola Tre FCEV będzie też ciężarówką, która może pobić rekord wysokości ekologicznych dopłat. Wydarzy się to w Stanach Zjednoczonych, gdzie ten wodorowy kuzyn Iveco S-Way również trafia do sprzedaży, ma być dostępny jeszcze przed końcem bieżącego roku i zakwalifikuje się na wsparcie z aż dwóch rządowych programów. Stąd też najnowsze wyliczenia, które Nikola przedstawiła dla swoich klientów.
W zależności od wielkości floty oraz charakteru firmy, podstawowa dopłata do Nikoli Tre FCEV ma w Ameryce wynosić od 240 do 288 tys. dolarów. A to nadal nie koniec, bo dodatkowa dopłata pojawi się też w formie zwolnienia z podatku, w skali całego przyszłego roku wynoszącego 40 tys. dolarów. Łącznie mamy więc od 280 do 328 tys. dolarów, a więc w przeliczeniu od 260 do 310 tys. euro lub od 1,2 do 1,5 miliona złotych.
Podkreślam też, że to kwoty za jeden egzemplarz. Tymczasem limit ilości dopłat jest naprawdę wysoki, na jedną firmę transportową wynosząc do 50 egzemplarzy, natomiast na jedną firmę produkcyjną lub handlową wynosząc do 30 egzemplarzy. Mówiąc więc bardziej dobitnie, jeśli ktoś zdecyduje się na kilkadziesiąt egzemplarzy Nikoli Tre FCEV, otrzyma dopłaty, które w Polsce moglibyśmy przeliczyć na kilkadziesiąt milionów złotych. I tak to można bawić się w „transformację energetyczną”…
Ile natomiast będzie kosztowała Nikola Tre FCEV, skoro dopłaty są aż tak wysokie? Jak to w przypadku samochodów ciężarowych, dokładna odpowiedź nie jest tutaj znana. Nieoficjalnie się jednak mówi, że wodorowa Nikola jest o około 100 tys. dolarów droższa od amerykańskich ciągników spalinowych w bogatej konfiguracji. A że amerykańskie ciągniki generalnie są bardzo drogie, oscylując wokół 200 tys. dolarów za sztukę lub nawet tę kwotę przekraczając, tutaj możemy spodziewać się już solidnej „trójki” z przodu.
Europejska wersja na wspomnianych targach: