Polska ciężarówka robiła kabotaż, szwedzki zleceniodawca otrzymał w sądzie karę

Odpowiedzialność załadowcy za wykroczenia popełnione przez przewoźnika – to temat często prowadzący do burzliwych dyskusji. W końcu w wielu przypadkach załadowca może być świadomy potencjalnych naruszeń. A szwedzki oddział firmy DHL właśnie się przekonał, że faktycznie można za to zapłacić.

12 października sąd w Helsingborgu nałożył na firmę karę w wysokości 50 tys. koron szwedzkich, czyli około 22 tys. złotych. Wyznaczono ją w ramach współodpowiedzialności klienta, w tym przypadku zlecającego usługi małej firmie transportowej z Polski. Należąca do tego przewoźnika ciężarówka została zatrzymana jeszcze w styczniu 2019 roku i zarzucono jej wówczas wykonywanie nielegalnego kabotażu.

Nieprawidłowości miały być zarówno formalne, jak i ilościowe. Po pierwsze, ładunek wwieziony do kraju miał nie zostać rozładowany przed rozpoczęciem kabotażu. A po drugie, ilość tych kabotaży miała przekroczyć limit. Czy natomiast zleceniodawca mógł być tego świadomy przy przyznawaniu ładunków? Zdaniem sądu, jak najbardziej. Stąd też zasądzona kara, o 10 tys. koron wyższa niż ta dla samego przewoźnika.

Jak donosi szwedzki magazyn „Proffs”, DHL ma teraz czas do 16 listopada, by odwołać się od wyroku. Cytuje się też wypowiedź prezesa firmy, który broni jej dobrego imienia. Podkreśla, że DHL doskonale zdaje sobie sprawę z transportowych przepisów i w ramach współpracy z przewoźnikami zakłada spełnianie przez nich wszystkich wymogów.