Polscy przewoźnicy chcą zmian w wypłatach dla kierowców – apel czterech organizacji

Pełne pismo w tej sprawie znajdziecie pod tym linkiem.

Drugi tekst na ten temat: Pakiet Mobilności dla firm spoza UE i finansowe wsparcie – apel czterech organizacji

TLP, ZMPD, OZPTD oraz PIGTSiS – te cztery organizacje przewoźników zgłosiły się ze szczególnym apelem do Ministra Infrastruktury. Polskie firmy mają apel dotyczący Pakietu Mobilności, a wśród nich jest prośba o zmianę systemu wynagradzania kierowców. To właśnie na niej skupię się w poniższym tekście.

Jak to wygląda obecnie, powszechnie wiadomo – większość firm transportowych wypłaca stosunkowo niską pensję podstawową, a do tego dochodzi nawet kilka tysięcy diet i ryczałtów. Wypłacanie tych ostatnich jest nieoskładkowane, co oznacza ograniczenie kosztów zatrudnienia. Poza tym firmy po prostu muszą te dodatki wypłacać, gdyż obliguje je do tego prawo.

Tymczasem od 2 lutego 2022 roku kierowcy ciężarówek będą częściowo objęci unijną dyrektywą w sprawie delegowania. Jeśli przewóz będzie miał formę kabotażu lub transportu trójstronnego (tak zwane „przerzuty”), kierowca będzie musiał otrzymać wynagrodzenie zgodne z zagranicznymi wymaganiami. Określi to między innymi minimalną wysokość tego wynagrodzenia, a także dodatki socjalne.

I tutaj od razu rodzi się pytanie – czy wspomniane, polskie diety oraz ryczałty będzie można zaliczyć do wysokości wynagrodzenia? Dzisiaj powszechnie tak się robi, ale od 2022 roku Pakiet Mobilności zabierze tę możliwość. Polskie prawo jest bowiem tak ukształtowane, że diety oraz ryczałty zalicza się do zwrotu kosztów poniesionych przez kierowcę, nawet jeśli faktycznie takie koszty nie wystąpiły. A według unijnej dyrektywy o delegowaniu, taki zwrot kosztów nie może być uznany za część wynagrodzenia.

Co to oznacza w praktyce? Wyliczając zgodność wynagrodzenia kierowcy z zagraniczną normą, w przypadku jazdy w kabotażu lub na przerzutach, nie będzie można uwzględnić diet oraz ryczałtów. Kierujący będzie więc musiał otrzymać znacznie wyższą pensję podstawową, dostosowaną do zagranicznych wymogów. W przeciwnym wypadku firma złamie zasady dotyczące delegowania, za co może grozić nawet 250 tys. euro kary.

Organizacje przewoźników nie chcą się na coś takiego zgodzić, obawiając się nawet stuprocentowego wzrostu kosztów wynagrodzeń. Dlatego też proszą Ministra Infrastruktury o dostosowanie polskich przepisów do Pakietu Mobilności. Mogłoby to być na przykład dookreślenie, że diety oraz ryczałty nie są formą zwrotu poniesionych już wydatków. Choć można też sobie wyobrazić wprowadzenie innych, poważniejszych zmian.

Z drugiej strony, jeśli polski rząd nie wysłucha tej prośby i nie wprowadzi żadnej zmiany, kierowcy podlegający delegowaniu mogą się spodziewać wyraźnego wzrostu podstawowych wynagrodzeń. Podkreślam jednak, że wzrost ten byłby zależny od zasad obowiązujących w obsługiwanych krajach i dotyczyłby kierowców delegowanych, czyli obsługujących kabotaże lub przerzuty. O ile więc na przykład polski kierowca jeżdżący z Danii do Hiszpanii musiałby dostać podstawową pensję według duńskich lub hiszpańskich norm, to jego kolega kursujący z Polski do Hiszpanii dalej mógłby otrzymywać wynagrodzenia według polskich zasad.