Po Brexicie: kierowcy nie mogą mieć jedzenia, brak transportów piwa i inne zjawiska

Wokół tras do Wielkiej Brytanii stopniowo piętrzą się problemy. Kierowców i przewoźników mogą już spotkać zjawiska typowe dla „krajów trzecich”, a obawy przed kolejnym wzrostem ruchu coraz bardziej rosną.

Żywność

Najbardziej symbolicznym przykładem stała się kwestia przewożenia żywności. W mediach zasłynął film z niderlandzkiej telewizji, na którym kierowcom wracającym z Wielkiej Brytanii konfiskuje się kanapki. Wśród kierowców ciężarówek sprawa jest zaś jeszcze bardziej poważna, jako że służby mogą przeszukiwać całe lodówki. Otrzymałem przy tym informację o dwóch załogach ciężarówek, którym na francuskiej kontroli granicznej skonfiskowano zapas świeżego jedzenia.

Sprawa oczywiście związana jest z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jest to teraz „kraj trzeci”, w związku z czym przez brytyjsko-unijną granicę nie wolno przewozić owoców, warzyw, ryb oraz ogólnie produktów pochodzenia odzwierzęcego. Zakazane jest więc zarówno mięso, jak i różnego rodzaju nabiał. A jeśli ktoś nie chce przeznaczyć tych produktów do zniszczenia, przed przekroczeniem granicy będzie musiał wszystko spożyć.

Takie zakazy przewozu żywności mają być ochroną przed rozprzestrzenianiem się chorób, w tym zwłaszcza wirusów zagrażających zwierzętom lub roślinom. Podobne zasady obowiązują zresztą na wschodniej granicy Polski. Co nie zmienia faktu, że w przypadku Wielkiej Brytanii może to być szczególne zaskoczenie i szczególna paranoja. W końcu jeszcze dwa tygodnie temu brytyjska bułka z szynką nie była w Unii Europejskiej żadnym zagrożeniem, a obecnie nadaje się tylko do zniszczenia. Pozostaje też pytanie jak dokładnie służby będą kontrolowały w tym zakresie i czy to tylko początkowy „pokaz siły”, czy też zapowiedź stałych zwyczajów?

Wzrost ruchu

Ruch przez Kanał La Manche określany jest płynnym. A mówiąc bardziej konkretnie, do portów oraz terminali nie stoją kolejki. Nie znaczy to jednak, że sytuacja jest w pełni opanowana i transportowcy nie mają się czego obawiać. Firmy otwarcie mówią bowiem o tym, że tymczasowo wstrzymały swoje przewozy, dopiero teraz rozkręcając je na nowo.

Ciekawym przykładem może być sytuacja w słynnym, czeskim browarze Budweiser Budvar. Wielka Brytania to dla tej firmy jeden z najważniejszych rynków, ale pierwszy pobrexitowy transport Budweiserów wyruszył do tego kraju dopiero wczoraj. Gdy ciężarówka dotrze na miejsce, nowy rok będzie już liczył okrągłe dwa tygodnie. I nie jest to żaden przypadek, a celowo zaplanowana strategia. Jeszcze w grudniu firma całkowicie wypełniła swój brytyjski magazyn, a następnie postanowiła wstrzymać transporty, obawiając się pobrexitowego paraliżu ruchu. A przy okazji Czesi też wyliczyli, że każdy przewóz w nowych warunkach będzie o 50 euro droższy w organizacji.

No to teraz mamy kolejne pytanie – ile firm przyjęło podobną taktykę i jak wpłynie to na ruch przez Kanał La Manche w najbliższych dniach?

Utknięcie na granicy

Wraz z upływem czasu pojawiają się też pierwsze skargi od kierowców blokowanych na granicach. Przy wyjeździe z pociągu lub promu zapala im się pomarańczowe światło i zamiast przejechać przez granicę, ciężarówki trafiają na dodatkową kontrolę. Zwykle jest to związane z brakami w dokumentacji, a szczególnie newralgiczne są przy tym transporty żywności. Jeśli zaś będziemy mieli szczególnego pecha, taki problem z „papierami” przyniesie nam nawet dwa dni postoju.

Brytyjskie statystyki co prawda nie mówią o pogorszeniu sytuacji. Nadal wskazuje się wręcz na sukces, jako że 90 proc. ciężarówek przejeżdża bez granicę bez pomarańczowego śwatła. Jak to jednak z procentowymi statystykami bywa, często nie oddają one całej powagi sytuacji. Te 90 proc. może bowiem oznaczać, że dziesiąty kierowca musi przygotować się na problemy. Co więcej, w pierwszych dniach stycznia przez Kanał La Manche przeprawiało się tylko 2000 ciężarówek dziennie, podczas gdy normą jest nawet 6000 lub 8000 pojazdów. Jeśli więc ten 90-procentowy odsetek się utrzyma, dodatkowe kontrole będą musiały obsłużyć blisko tysiąc ciężarówek na dobę.