Pionierzy międzynarodowego transportu z 1963 roku – MAZ-em 200M z Moskwy do Pragi

Ciężarówki zmierzające z Moskwy do Pragi regularnie można spotkać na polskich drogach. A przynajmniej można się ich obecności domyślać, wszak z wyglądu nie jest to raczej wyróżniający się sprzęt. Za to na początku lat 60-tych taki transport był absolutnym wyzwaniem. Spójrzmy więc czym pokonywali tę trasę dawni kierowcy.

Moskwa oraz Praga nie pojawiły się tutaj przypadkowo. To właśnie między tymi dwoma miastami, znajdującymi się wówczas z Czechosłowacji oraz Związku Radzieckim, odbyła się pierwsza międzynarodowa trasa firmy Sovtransavto. To zaś był narodowy przewoźnik dalekobieżny Związku Radzieckiego, porównywalny z naszym Pekaes Warszawa.

Ta pierwsza trasa zaczęła się 9 sierpnia 1963 roku. Wysłano w nią dwie ciężarówki oraz łącznie czterech kierowców, zatrudnionych w pierwszym, moskiewskim oddziale Sovtransavto. By dotrzeć do Pragi, musieli oni pokonać 2 tys. kilometrów w jedną stronę, głównie po drogach bardzo złej jakości. O jakichkolwiek autostradach lub drogach szybkiego ruchu nikt wówczas nawet nie myślał, wszak od wojny minęło ledwie 18 lat. Sprawy nie ułatwiał też stosunkowo ciężki ładunek, którym były wydrukowane w Związku Radzieckim książki.

MAZ 500, seryjnie produkowany od 1965 roku:

Jak określają to dzisiaj sami Rosjanie, na pierwszą trasę międzynarodową wybrano najlepszy sprzęt, jaki był wówczas dostępny w Związku Radzieckim. Problem jednak w tym, że latem 1963 roku radzieckie fabryki były jeszcze przed premierami wszystkich względnie nowoczesnych modeli. MAZ 500, w przyszłości uczyniony podstawowym ciągnikiem Sovtransavto, był dopiero przygotowywany do seryjnej produkcji. Nie było też Kamazów, jako że zaczęto je w wytwarzać dopiero w latach 70-tych. W owym czasie Związek Radziecki raczej nie importował też ciężarówek, skupiając się na własnym produktach. Zresztą, jak by to wyglądało w oczach „bratnich narodów”, gdyby pierwsza trasa międzynarodowa „radzieckiej potęgi” odbyła się pojazdem importowanym. W efekcie więc „najlepszy dostępny sprzęt” wcale nie oznaczał niczego dobrego.

MAZ 200M:

By dotrzeć do Pragi i z powrotem, pokonując około 4 tys. kilometrów, kierowcy otrzymali do dyspozycji ciągniki siodłowe MAZ 200M. Pod względem silnikowym faktycznie były one stosunkowo zaawansowane. Od 1962 roku stosowano w nich bowiem nowy, 6-cylidrowy silnik diesla, o pojemności aż 11,1 litra. Jednostka ta rozwijała moc 165 KM i na owe czasy był to nienajgorszy wynik. Gorzej, że MAZ zamknął to wszystko w wyjątkowo przestarzały nadwoziu. Była to kabina produkowana nieprzerwanie od 1947, a swoją historią sięgająca jeszcze trzy lata wcześniej. Pozycja za kierownicą była na wręcz przedwojennym poziomie, podobnie jak i wiele zastosowanych rozwiązań technicznych. A jak wyglądało to w praktyce, możecie zobaczyć na poniższym filmie: