Pierwsza spalinowo-elektryczna Tatra – gasisz silnik, a żuraw i wywrotka pracują

Zdjęcia: Wierda Hybrid Technologies

Od kiedy Tatra bardzo blisko współpracuje z DAF-em, kupując od niego silniki Euro 6 oraz kompletne kabiny, czeska marka cieszy się pewną popularnością na terenie Holandii. To natomiast skutkuje pojawianiem się bardzo ciekawych konfiguracji, w których wyjątkowe, czeskie podwozia łączą się z holenderskim zamiłowaniem do ciekawych zabudów.

Prezentowana dzisiaj Tatra Phoenix może zostać określona spalinowo-elektryczną hybrydą. Z tym jednak zastrzeżeniem, że silnik spalinowy odpowiada za napędzanie pojazdu, podczas gdy napęd elektryczny zasila wyłącznie zabudowę pojazdu, składająca się z trzystronnej wywrotki i hydraulicznego żurawia. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu tak zwanej „elektrycznej przystawki mocy”, którą holenderski przewoźnik Van der Stoel Transport & Verhuur postanowił zamontować jako do oficjalnie pierwszej Tatry na świecie.

Pod nazwą „elektryczna przystawka mocy” kryje się tak naprawdę zupełnie osobny silnik elektryczny, połączony z własną baterią, ładowaną z zewnętrznego gniazdka. Układ ten jest wystarczająco mocny, by zasilić cała zabudowę, co w praktyce oznacza cichą, tanią i bezemisyjną pracę na postoju. Kierowca może bowiem wyłączyć silnik spalinowy samochodu, a jednocześnie wykonywać na przykład załadunek żurawiem. Wspomniane baterie są przy tym zintegrowane z zabudową pojazdu, mieszcząc się między osiami, a dostawcą całego systemu jest holenderska firma Wierda Hybrid Technologies. Jeśli natomiast chodzi o słabe strony takiego rozwiązania, to niewątpliwie można je znaleźć w masie własnej, która wzrosła w omawianym pojedzie do okrągłych 20 ton.

Wszystko to zamontowano na bardzo specjalistycznym, trzyosiowym podwoziu, które posiada napęd w układzie 6×6, a przy tym aż dwie osie skrętne. Poza tym, co typowe dla Tatry, jest to podwozie bazujące na ramie rurowej oraz niezależnym zawieszeniu każdego koła. W tym przypadku jest to zawieszenie doposażone w miechy pneumatyczne, co wyeliminowało charakterystyczne dla tej marki pochylenie kół w czasie jazdy bez ładunku. Poza tym warto zaznaczyć, taka konstrukcja zapewnia fantastyczne zdolności terenowe, ale wiąże się też z pewnym ograniczeniem. Otóż rama rurowa wymusza bardzo wysoki montaż silnika, w tym przypadku będącego 13-litrową, 430-konna jednostką Paccar MX-13. Choć więc nadwozie wywodzi się tutaj wprost z DAF-a CF, musiało ono zostać zamontowane nieporównywalnie wyżej, by pozostawić miejsce dla silnika.