Regularnie można usłyszeć o wyrokach nakładanych w zawieszeniu, a więc niewykonywanych pod warunkiem, że skazany nie popełni kolejnego przestępstwa. Zwykle dotyczy to umiarkowanie długich kar więzienia, jak na przykład rok lub dwa pozbawienia wolności. W tym przypadku zawieszono jednak także grzywnę finansową, i to pomimo faktu, że opiewała ona na wielomilionową kwotę.
Oczywiście nie pisałbym o tej sprawie, gdyby nie dotyczyła ona branży transportowej. Ten nietypowy wyrok został nałożony na byłego prezesa firmy Jost Group, czyli jednej z największych firm transportowych w Beneluksie, wywodzącej z Belgii. Już od kilku lat firma ta była objęta dochodzeniem w sprawie nielegalnego zatrudniania kierowców, wynagradzając ich w oparciu o słowackie lub rumuńskie umowy, ale zlecając przy tym belgijskie zadania.
Dochodzenie rozpoczęło się już w 2015 roku i było pełne nietypowych zwrotów akcji. W 2021 roku doszło między innymi do zawarcia ugody między firmą o prokuraturą, przy czym przedsiębiorstwo zgodziło się na karę w wysokości 30 milionów euro. Krótko później prezes firmy odszedł ze swojego stanowiska, a jednocześnie prokuratura postanowiła raz jeszcze osądzić jego sprawę. Padły przy tym naprawdę poważne zarzuty, jak przewodniczenie organizacji przestępczej, wykonywanie handlu ludźmi i pranie brudnych pieniędzy. Bardzo wymowny może być też fakt, że w początkowej części dochodzenia prezes firmy musiał wręcz przebywać w areszcie.
Teraz jednak sprawa dotarła jednak do końca i belgijska prokuratura federalna nałożyła na byłego prezesa wspomniany na wstępie wyrok. Złożyła się na niego kara 18 miesięcy pozbawienia wolności, a także 4,8 miliona euro grzywny finansowej (około 23 milionów złotych). W pierwszej chwili może to robić pewne wrażenie, ale w rzeczywistości niemal cały ten wyrok został zawieszony. Objęło to pełen wymiar kary więzienia, a także aż 4,6 miliona euro z grzywny finansowej. Innymi słowy, przedsiębiorca musi faktycznie wpłacić tylko 200 tys. euro, a następnie wystrzegać się kolejnych przestępstw. Skoro jednak zrezygnował on już zarządzania firmą, dalsze problemy o podobnym charakterze raczej już mu nie grożą.
Obecny zarząd Jost Group przyjął ten wyrok z niekrytym zadowoleniem. Przy okazji firma też podkreśla, że stara się naprawić błędy z przeszłości, a nawet zatrudniła do tego celu specjalnego pracownika. To doświadczony trener z zakresu odpowiedniego zarządzania wizerunkiem, który ma wskazywać przedsiębiorstwu odpowiednią drogę postępowania.