Początek 2023 roku może przenieść wyraźne zmiany w cenach paliw. Szczególnie groźnie brzmią zapowiedzi na luty, gdy wprowadzony zostanie zakaz importu produktów ropopochodnych z Rosji, a jednocześnie sama Rosja zakaże sprzedaży ropy naftowej między innymi do krajów Unii Europejskiej. W Polsce dojdzie też do tego przywrócenie pełnej stawki VAT na paliwo, już od 1 stycznia, choć akurat to jest zmiana, której przewoźnicy nie muszą się obawiać, a wręcz mogą być z tego zadowoleni (co wyjaśniałem tutaj).
Tymczasem, w ramach dobrego przykładu, przeniesiemy się teraz do Hiszpanii. Tam pojawiła się dzisiaj informacja, że rząd przez kolejne dwa kwartały będzie wspierał firmy transportowe, niezależnie od paliwa, z którego one korzystają. Odbędzie się to na zasadzie zniżki na paliwa do zarobkowego użytku, a więc te tankowane między innymi do samochodów ciężarowych, autobusów, czy nawet do taksówek.
Aż do końca marca przewoźnikom ma przysługiwać ulga w wysokości 20 centów na każdym litrze oleju napędowego lub 27 centów na każdym kilogramie gazu ziemnego. Następnie, od początku kwietnia do końca czerwca, zniżki zostaną obniżone do 10 centów na litrze oleju napędowego lub 14 centów na kilogramie gazu.
Wszystko to jest przedłużeniem pomocy, którą hiszpański rząd zapewnia przewoźnikom od niemal początku wojennych podwyżek. Jak natomiast firmy transportowe wywalczyły sobie tak długofalowe wsparcie? Tutaj sprawa jest prosta – władze w Madrycie chciały uniknąć kolejnych protestów, które w przypadku hiszpańskiej branży transportowej znane są z wyjątkowo solidarnego, skutecznego i po prostu dotkliwego charakteru.
Na zdjęciu: Hiszpański zestaw na trzy nadwozia BDF – ciężarówka 6×2, a za nią dwa tandemy