Oto nowy Peterbilt 579 drugiej generacji – co nowego dostaną kierowcy za oceanem

Powyżej: filmowa prezentacja samochodu

Peterbilt uchodzi za ulubioną markę amerykańskich kierowców-właścicieli. Spójrzmy więc co może zaoferować najnowszy model tego producenta, zaprezentowany szerokiej publiczności w ubiegłą środę. A przy okazji może to być ciekawa zapowiedź dla klientów DAF-a, wszak Peterbilt należy z nim do wspólnego koncernu Paccar. Firmy dzielą przy tym coraz więcej technologii i zapewne nie obyło się to bez wpływu na projekt następcy modelu XF.

Jest to już druga generacja Peterbilta 579. Pojazd ten oferuje aerodynamiczne nadwozie, przez co kierowany jest także do flot lub do bardziej postępowych klientów. Od nowych technologii nie stroni też wnętrze, układ napędowy oraz elementy wyposażenia. Niemniej Peterbilt nie zapomniał też o typowym dla siebie, eleganckim charakterze, już z daleka przyciągając wzrok na przykład bardzo klasyczną atrapą chłodnicy.

We wnętrzu największa nowością ma być aż 15-calowy ekran, zastępujący wszystkie wskaźniki. Z deski rozdzielczej zniknął więc typowo amerykański gąszcz „zegarów”, a zamiast tego wszystkie parametry znajdziemy na jednym wyświetlaczu, niemal dowolnie je tam ustawiając. Na głównym ekranie może pojawić się nie tylko prędkościomierz i obrotomierz, ale też na przykład temperatura dyferencjałów w osiach napędowych, procentowe wykorzystanie momentu obrotowego, temperatura oleju w skrzyni biegów, poziom zużycia filtra paliwa, ciśnienie oleju silnikowego, czy ciśnienie poduszek pneumatycznych tylnego zawieszenia. Są więc wszystkie te dane, do których Amerykanie byli przyzwyczajeni przez lata.

Przykładowy układ na ekranie:

Wśród innych nowoczesnych dodatków znajdziemy między innymi tempomat z przednim radarem, ledowe reflektory przednie, lusterka boczne o ekstremalnie aerodynamicznym kształcie, czy nietypowe owiewki zamontowane na słupkach bocznych kabiny. Przy okazji Peterbilt też podkreśla, że druga generacja modelu 579 spali o 7 proc. mniej paliwa od poprzednika, właśnie dzięki poprawionej aerodynamice. O 10 proc. zmniejszono też ilość hałasu dostającego się do wnętrza.  Jak więc widać, choć amerykański sprzęt jeszcze niedawno wydawał się raczej przestarzały, producenci szybko nadrobili zaległości i chwalą się elementami doskonale znanymi z Europy.

Pod maską większość egzemplarzy ma oferować „zintegrowany układ napędowy”, jak w Ameryce określa się silniki, skrzynie biegów oraz mosty napędowe pochodzące od tych samych producentów. Sztandarową jednostką jest Paccar MX-13, opracowany przez niderlandzką firmę DAF i doskonale znany z europejskich XF-ów. Do tego dochodzi zautomatyzowana, 12-biegowa przekładnia marki Paccar, a także paccarowskie osie napędowe, stworzone z myślą o układzie 6×4. Dla wyjaśnienia tutaj dodam, że Paccar to nazwa całego amerykańskiego koncernu, a DAF to obok Peterbilta i Kenwortha jedna z trzech jego marek.

A na koniec mamy ten element, który w Europie zrobi zapewne największe wrażenie. Jest to kabina sypialna typu UltraLoft, określana przez Peterbilta największą sypialnią dostępną na rynku. Co prawda jej długość nie jest rekordowa, licząc dokładnie dwa metry. Dla porównania, Volvo Trucks ma w swojej ofercie także sypialnię 2,15-metrową (model VNL860). Peterbilt wyróżnia się jednak wyjątkowo wysoko poprowadzonym dachem, będącym gwarancją dużej przestronności. Dla przykładu, łączna pojemność schowków to UltraLofcie 1982 litry. Można więc porównać to bagażnikami czterech samochodów osobowych typu kombi! Między podłogą a sufitem mamy aż 2,43 metra wysokości, a dolne łóżko liczy 2,12 metra długości oraz 1,05 metra szerokości. Jest też oczywiście miejsce na pionową lodówkę, kuchenkę mikrofalową oraz telewizor. Choć więc amerykańskiemu sprzętowi coraz bliżej jest do Europy, w kwestiach wypoczynkowych na szczęście zachował on swoje zalety.