Nowe Volvo FM Globetrotter, jego kabina i charakterystyka – prezentacja niższego modelu

Powyżej: prezentacja filmowa

W 2021 roku Volvo Trucks wprowadziło do seryjnej produkcji kolejną generację modelu FM. Zmiany były naprawdę poważne, obejmując nową konstrukcję kabiny, inne nowe wnętrze, a także wiele nowoczesnych elementów wyposażenia. I choć od rozpoczęcia dostaw do klientów mijają już dwa lata, bogato skonfigurowane egzemplarze modelu FM nadal potrafią wzbudzać zainteresowanie. Tym bardziej, że w naszym kraju – w przeciwieństwie na przykład do Skandynawii – raczej często ich nie spotkamy. Przyjrzyjmy się więc takiej ciężarówce nieco bliżej, by zobaczyć co mniejsze Volvo może zaoferować w praktyce.

Opcje i podobieństwa

Prezentowany dzisiaj samochód to oficjalne „demo” producenta, zarejestrowane w centrali Volvo Trucks w Szwecji i objeżdżające Europę w ramach pokazów dla dziennikarzy. Stąd wyróżniająca się konfiguracja, w której wszystkie trzy osie stoją na poduszkach, na 26-tonowe podwozie przypada aż 380 KM, a kabina to podwyższony wariant Globetrotter. Uwagę zwraca też szwedzka zabudowa z pełnymi spojlerami i zaokrągleniami na narożnikach, natomiast na liście fabrycznych opcji znalazł się między innymi aktywny układ kierowniczy Volvo Dynamic Steering, radary i kamera „martwego pola”, szufladowa lodówka Dometic, reflektory LED, przewidujący tempomat, ekspres do kawy, podwójne szyby, czy bezprzewodowy pilot do regulacji zawieszenia i pomiaru nacisków osi.

Poza tym trzeba zauważyć, że nowe FM wykorzystuje praktycznie tę samą konstrukcję kabiny, co bieżąca generacja modelu FH. Kabina ta została jedynie niżej zawieszona, by uzyskać łatwiejsze wejście i lepszą widoczność, ale na przykład układ przeszklenia, czy zagospodarowanie wielu elementów wnętrza są po prostu takie same jak u większego brata. Widać to zwłaszcza w podwyższeniu dachu typu Globetrotter i jego schowkach umieszczonych na przedniej i tylnej ścianie. Mamy tutaj też wiele wspólnych elementów sterujących, w tym zwłaszcza dwa spore ekrany, nowy typ kierownicy z szeroką regulacją, składany na płasko sterownik skrzyni biegów. Bardzo podobne jak u większego brata wydają się też materiały wykończeniowe, z twardym, ale dobrze spasowanym plastikiem.

Różnice nie tylko w wysokości

Nie znaczy to jednak, że między modelami FM oraz FH niemal zawsze można postawić znak równości. Jest wiele elementów specyficznych dla mniejszego modelu, od tych najbardziej oczywistych, po niewidoczne na pierwszy rzut oka. Niższe umiejscowienie kabiny oznacza nie tylko wysoki tunel silnika i mniejszą ilość stopni wejściowych, ale też mocno ograniczony zakres opuszczania szyb bocznych, czy wyraźnie inny zakres regulacji fotela. Łóżko musiało bowiem zostać wyniesione wyraźnie do góry, w związku z czym fotela nie można cofnąć lub pochylić tak bardzo, jak ma to miejsce w większym modelu. Idzie to też w parze z prostszym, bardziej klasycznym projektem deski rozdzielczej, gdzie prawa część pulpitu została wyraźnie wycięta, tworząc dodatkowe miejsce na nogi pasażera.

Różnice w rozwiązaniach technicznych możemy rozpocząć od zawieszenia kabiny, opartego na sprężynach, bez udziału poduszek. To rozwiązanie zupełnie typowe dla modelu FM, w tym nawet dla tak bogato skonfigurowanych egzemplarzy. Jeśli natomiast podniesiemy kabinę, to znajdziemy tam jeden z dwóch silników – mniejszy o pojemności 10,8, typowy właśnie dla modelu FM, a także większy o pojemności 12,8 litra, współdzielony z modelem FH. I co ciekawe, nie wystarczy spojrzeć na cyfry na kabinie, by określić która jednostka znajduje się w danym egzemplarzu. Prezentowane podwozie miał bowiem oznaczenie FM 380, które występuje zarówno w wersji 11-litrowej, jak i 13-litrowej. W omawianym przypadku wystąpiła ta pierwsza, połączona z 12-biegową, zautomatyzowaną skrzynią typu I-Shift.

Mniejszy model w praktyce

Wszystkie wymienione powyżej elementy tworzą ciężarówkę o bardzo konkretnym charakterze. Powiedziałbym też, że większość jej cech okazała się tożsama z poprzednią generacją tego modelu. Dotyczy to na przykład wyjątkowo pewnego zachowania na drodze, na przykład w czasie omijania wysepek lub szybszego pokonywania zakrętów. Takie odczucia wynikają z niższego i sztywniejszego zawieszenia kabiny, a opcjonalny, aktywny układ kierowniczy dodatkowo to potęguje. Swoją drogą, nie odczułem przy tym, by ciężarówka była za mało komfortowa, choć to akurat mogła być zasługa pneumatycznej przedniej osi. Wracając natomiast do kabiny z dwoma stopniami, to skutkuje ona nie tylko łatwym wsiadaniem, ale też wygodną obsługą na za- i rozładunkach. Nie trzeba bowiem wchodzić do wnętrza, by sięgnąć do niemal wszystkich przełączników umieszczonych na desce rozdzielczej. Jeśli natomiast chodzi o widoczność, to jest ona naprawdę świetna. Dorosły pieszy przechodzący tuż przed kabiną może być widoczny nawet bez wstawania z fotela. Kamera „martwego pola”, automatycznie włączająca się wraz z kierunkowskazem, sprawdza się tak świetnie, że na skrzyżowaniach nie myślałem nawet o obecnym na pokładzie radarze. Poza tym w nisko umieszczonej kabinie dobrze sprawdzał się nawet tak kontrowersyjny element, jak przeszklona część sypialna. Faktycznie ułatwiał on bowiem pokonanie części skrzyżowań.

Są też oczywiście pewne ograniczenia, jak to dotyczące zagospodarowania wnętrza z wysoko umieszczonym łóżkiem. W praktyce wymusza to u wysokiego kierowcy bardziej wyprostowaną pozycję, przy jednoczesnym ustawieniu kierownicy bardziej w poziomie. Innymi słowy, nie siedzi się tu aż tak wygodnie, jak w większym modelu. Poza tym wysoko umieszczone łóżko nie ma podnoszonej podstawy, więc dostęp do  bocznych schowków możliwy jest tylko od zewnątrz. Muszę też przyznać, że pomimo dachu typu Globetrotter nie znalazłem żadnego miejsca, w którym mógłbym wyprostować się w kabinie. Na środku uniemożliwiał to tunel, natomiast po prawej stronie duża obudowa schowków umieszczonych nad szybą. Tutaj przydałoby się więc wycięcie prawego schowka, niczym w „Premiumce”. Jeśli natomiast chodzi o pracę układu napędowego, to zauważyłem, że 11-litrowe Volvo FM zmieniało biegi nieco później niż ma to miejsce obecnie w większych modelach. Gdy zajrzałem do specyfikacji technicznej, sprawa się szybka wyjaśniła – mniejszy motor osiąga maksymalny moment o 100 obr/min później niż jednostka 13-litrowa, więc taka strategia jest tutaj po prostu korzystna. Inna sprawa, że dynamika jazdy nadal była bardzo dobra, tym bardziej, że 380 KM mocy oraz 1800 Nm moment obrotowego to nadal więcej niż nadto dla trzyosiowej solówki.

Kamera „martwego pola” i jej obraz:

Zakres regulacji kierownicy:

Przenośny pilot do zawieszenia:

Dodatkowe okno w sypialni:

Miejsce pasażera i fabryczny ekspres do kawy:

„Pływające” kierunkowskazy w zabudowie:

Schowek dostępny tylko od zewnątrz:

Dodatkowe zdjęcia: