Naczepa kurtynowa Krone kończy 25 lat – ćwierć wieku z łatwym otwieraniem boków

Powyżej: Krone Profi Liner z 1998 roku

Miękkie, odsuwane kurtyny to jeden z tych prostych wynalazków, których popularyzacja wprost zrewolucjonizowała pracę kierowców. Odesłało to bowiem przeszłości tak ciężkie i niebezpieczne prace, jak zarzucanie bocznych plandek na dach, czy rozbieranie kompletnych stelaży na załadunkach. Dlatego też warto uczcić jubileusz, który ogłosił jeden z wiodących producentów naczep.

Dokładnie ćwierć wieku temu, w 1998 roku, na rynek trafiła pierwsza generacja naczep kurtynowych Krone Profi Liner. Była to odpowiedź na ogromny wzrost popularności ładunków paletyzowanych, coraz częściej ładowanych od boku, a nie od tyłu naczepy. Producent otwarcie też przyznaje, że ta pierwsza generacja była jeszcze sporym eksperymentem. Pojazd powstał bowiem przez głęboką modyfikację klasycznej naczepy burtowej, co szybko ujawniło liczne słabości, w tym między innymi ograniczoną wytrzymałość.

Na poprawki nie trzeba było jednak długo czekać. Ledwie bowiem nowe naczepy dotarły do Skandynawii, a największy tamtejszy klient wysłał do fabryki trzystronicowy list z opisem koniecznych poprawek. Producent poddał te propozycje gruntownej analizie i po sześciu miesiącach zaprezentował nową, poprawioną wersję, wykorzystującą więcej elementów stalowych, mającą zwiększą wytrzymałość, a przy tym dysponującą nowoczesnymi zawiasami. Ten pojazd okazał się pracować bez zarzutu i pozostał na rynku aż do 2003 roku.

Dzisiaj, 25 lat po tych wydarzeniach, Krone Profi Liner jest produkowany już w piątej generacji. Same naczepy kurtynowe, niezależnie od marek, zupełnie zaś zdominowały unijny transport. Do tego stopnia, że widok naczepy z klasyczną, pełną plandeką jest już dzisiaj po prostu ogromną rzadkością.