MAN-Fulda bazował na modelu TGA, miał ogromną kabinę i rozkładał się jak wachlarz

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

MAN-Fulda lub też Fulda Showtruck 2000 jest bez wątpienia jednym z najciekawszych zestawów jakie jeździły po europejskich drogach. Jego historia zaczęło się w połowie lat 90-tych kiedy to niemieckie przedsiębiorstwo Fulda Reifen, zajmujące się produkcją opon, zapragnęło posiadać w swojej flocie wyjątkową ciężarówkę promocyjną, która będzie jednocześnie pełniła rolę mobilnej sceny targowej. Aby to osiągnąć do pracy nad całym projektem znanym jako „Y-Concept” zaprzęgnięto wybitnych specjalistów z dziedziny designu, w tym niejakiego Larsa O Sältzera, a także markę MAN jako dawcę podzespołów dla przyszłego pojazdu. Całe prace ciągnęły się też latami, bowiem w 1995 roku wykonane zostały pierwsze szkice i komputerowe modele przyszłego zestawu, a dopiero w 1999 roku rozpoczęto jego budowę. Gotowa ciężarówka została ostatecznie zaprezentowana w 2002 roku na wystawie  IAA w Hanowerze i nie da się ukryć, iż nawet po 21 latach od premiery prezentuje się ona niczym pojazd rodem z Gwiezdnych Wojen.

Projekt:

I jego realizacja:

Ogromne wrażenie robił już sam ciągnik, przypominający swoimi proporcjami ciężarówki amerykańskie. W rzeczywistości jednak pojazd ten był pełnoprawnym MAN-em, a główne podzespoły, jak 12,8-litrowy silnik D28 Euro 3, czy zautomatyzowana skrzynia biegów pochodziły z seryjnego modelu TGA. Na wszystko to nałożone zostało niezwykle futurystyczne nadwozie, wyróżniające się sypialnią ponad dwukrotnie większą niż w tradycyjnych ciągnikach siodłowych z Europy. Kabina ta miała też płaską podłogę, wysokość wewnętrzną 2 metrów, a nawet wbudowaną umywalkę. Równie ciekawie prezentowało się też wsiadanie do kabiny, bowiem zastosowano tu centralne, otwierane za pomocą przycisku, przesuwne drzwi, które dodatkowo posiadały automatycznie wysuwane schodki. Do tego wszystkiego MAN-Fulda posiadał mocno zaokrągloną przednią szybę, lusterka rodem z autokaru oraz charakterystyczny układ świateł, z soczekowymi reflektorami.

MAN TGA:

MAN-Fulda z uniesioną kabiną:

 

O ile sam ciągnik robił już kolosalne wrażenie, to prawdziwą wisienką na torcie była jego naczepa. I nie mowa tu o samej, futurystycznej stylistyce, lecz także o sposobie działania tego pojazdu. Tak jak wspomniałem cały zestaw miał być mobilną sceną, dlatego też zastosowana tutaj naczepa rozkładała się na boki niczym ogromny wachlarz. Taki pomysł obecny był już w rysunkach koncepcyjnych z 1995 roku i jak najbardziej udało się go przenieść do rzeczywistości. Cała operacja rozkładania odbywała się za pomocą dodatkowych, opuszczanych kół, ustawianych w poprzek pojazdu i umożliwiający dwóm połówkom naczepy rozjechanie się na boki. Powstawała w ten sposób scena o powierzchni 70 m², wyposażona między innymi w rozbudowany system nagłośnienia i oświetlenia.

Scena po rozłożeniu:

Jak wiadomo, homologacja to w Niemczech rzecz święta, więc omawiany zestaw otrzymał także certyfikat TÜV oraz aprobatę niemieckiej policji. Tym samym mógł zupełnie legalnie poruszać się po publicznych drogach i szeroko wykorzystywano go w kampaniach promocyjnych Fulda Reifen. Niezwykły zestaw doczekał się też swojego modelu w skali 1:87 wyprodukowanego przez znaną i renomowaną firmę Herpa. Niestety obecnie nie jestem jednoznacznie odpowiedzieć jak dalej potoczyły się losy tego pojazdu, gdyż informacje na jego temat są mocno ograniczone. Zakładam jednak, iż przetrwał on w jakimś magazynie lub nawet nadal znajduje się w użytku, bowiem zastosowane w nim rozwiązania, a w szczególności rozkładana na boki naczepa, stanowiły unikaty na skalę światową.

Film, na którym widać wnętrze kabiny oraz rozkładanie sceny: