Kreiss chce 100 tys. zł od norweskiej inspekcji pracy – ma to pokryć koszty prawników

W nawiązaniu do tekstu: Zniesiono zakaz kabotażu dla firmy Kreiss – Norwegowie wyjaśniają to nieporozumieniem

Zwykle to służby kontrolne oczekują od przewoźników wielotysięcznych kwot. Zwłaszcza w Norwegii padają przy tym wyjątkowo wysokie liczby. Tym razem jest jednak kompletnie na odwrót. To przewoźnik oczekuje pieniędzy od służby kontrolnej, a podana przy tym kwota liczona jest w setkach tysięcy koron norweskich.

Norweska inspekcja pracy (Arbeidstilsynet) już od kilku lat toczy bój z łotewską firmą transportową Kreiss. Arbeidstilsynet próbuje przy tym udowodnić, że Kreiss nielegalnie zaniża wynagrodzenia, nie wypłacając kierowcom norweskiej płacy minimalnej, wymaganej przy kabotażu. Kreiss broni się zaś z użyciem kancelarii prawnej Deloitte Norge, a więc norweskiego oddziału jednej z największych korporacji prawnych w Europie.

Starć między Arbeidstilsynet oraz Kreissem było już naprawdę wiele. Na czele z kilkunastodniowym zakazem kabotażu, którym objęto firmę na początku bieżącego roku. Czego by jednak Norwegowie nie zastosowali, łotewskiemu przewoźnikowi zawsze udaje się z tego wybronić. Dla przykładu, Kreiss zdołał udowodnić, że Arbeidstilsynet nie ma pełnego prawa do kontrolowania dokumentacji wynagrodzeń. Są to bowiem wynagrodzenia nie tylko za kabotaż po Norwegii, ale też za przeplatające się z tym trasy międzynarodowe, nad którymi norweska inspekcja pracy nie ma już nadzoru.

Wszystko to nie byłoby oczywiście możliwe bez udziału prawników. Deloitte Norge naprawdę ma co w tej sprawie robić, natomiast Kreiss odpowiednio te usługi opłaca. I właśnie tutaj dochodzimy do sprawy wspomnianej na wstępie. Deloitte Norge uważa bowiem, że między styczniem 2018 oraz czerwcem 2019 roku Arbeidstilsynet niesłusznie prowadziło postępowanie przeciwko firmie Kreiss. Inspektorzy między innymi niewystarczająco określili wytyczne w sprawie, a jednocześnie wszystko wymagało licznych konsultacji oraz tłumaczeń. W tej sytuacji Kreiss oczekuje więc, że Arbeidstilsynet pokryje koszty pracy prawników.

Jak podaje norweskie stowarzyszenie przewoźników „NLF”, inspekcja pracy właśnie otrzymała list z takimi oczekiwaniami. Prawnicy wymieniają tam kwotę 235 538 koron norweskich, czyli około 100 000 złotych. A do tego dochodzi oczywiście wymiar symboliczny, w postaci przegranej inspekcji z przewoźnikiem.

Co natomiast będzie w tej sprawie dalej, tego jeszcze nie wiadomo. Arbeidstilsynet na razie nie chce komentować zasadności roszczeń, jako że muszą one zostać dokładnie przeanalizowane. Deloitte Norge również wstrzymuje się od komentarza, jako że nie chce rozmawiać o ustaleniach między sobą a klientem.