Koniec protestu w Gräfenhausen: sami kierowcy zrezygnowali z dalszej akcji

W miniony weekend informowałem o zakończeniu protestu kierowców ciężarówek w Gräfenhausen przy niemieckiej autostradzie A5. Na chwilę wrócę jeszcze do tego tematu, gdyż w sprawie pojawiły się dodatkowe wyjaśnienia.

Pierwsze informację na ten temat podała niemiecka telewizja państwowa, powołując się na holenderskiego związkowca Edwina Atemę, będącego oficjalnym reprezentantem protestujących kierowców. Mowa była przy tym o zawarciu porozumienia, w ramach którego około 80 kierowców otrzymało część oczekiwanych środków, a jednocześnie firmy transportowe wycofały swoje zarzuty, mówiące o stosowaniu nielegalnego wymuszenia.

Dzisiaj do sprawy odniosły się firmy Agmaz oraz Lukmaz, które zostały objęte całą akcją. Przedsiębiorstwa podkreśliły, że z ich strony nie doszło do podpisania żadnego porozumienia z kierowcami lub z panem Atema, a także nie wykonano żadnych dodatkowych wypłat na rzecz protestujących. Firmy obstają bowiem na stanowisku, że wszystko to stanowiły roszczenia nieuzasadnione. Zamiast tego to sami kierowcy, w wyniku długotrwałych dyskusji, prowadzonych między innymi przy udziale Konsulatu Gruzji, mieli zgodzić się na zwrócenie pojazdów wraz z ładunkami, rezygnując z dalszego protestu. Jednocześnie firmy faktycznie miały wycofać swoje roszczenia związane z przywłaszczeniem samochodów.

Oczywiście istnieje możliwość, że kierowcy otrzymali środki z zupełnie innych źródeł, niezwiązanych z polskimi firmami. Sam reprezentant kierowców nie uściślił zresztą skąd zostały one wypłacone i w jakiej wysokości. Innymi słowy, pełne okoliczności zakończenia protestu pozostają pod pewnym znakiem zapytania.