Kolejny pożar w fabryce Nikoli – strażacy wyciągali elektryka z wnętrza budynku

Powyżej: reportaż lokalnej telewizji

Po raz drugi w ciągu zaledwie trzech miesięcy, w fabryce elektrycznych ciężarówek amerykańskiej marki Nikola doszło do pożaru. Ogień pojawił się w zestawie litowo-jonowych baterii, w czasie gdy ciężarówka znajdowała się wewnątrz budynku.

Jak wiadomo, w przypadku baterii trakcyjnych ugaszenie ognia jest dopiero początkiem czasochłonnych problemów. Trzeba również zająć się schłodzeniem ogniw, by zneutralizować niebezpieczeństwo wybuchu. Objęta pożarem ciężarówka musiała więc zostać wyprowadzona z fabryki i odholowana na bezpieczną odległość od wszelkich obiektów. Proces ten przeprowadzono z wykorzystaniem strażackiej wyciągarki.

Przypomnę, że poprzedni pożar w Nikoli miał miejsce pod koniec czerwca bieżącego roku, okazując się też znacznie poważniejszym w skutkach. Całkowicie spłonęły wówczas dwa ciągniki, stojące w rzędzie obok fabryki, a sam producent zorganizował akcję serwisową dla absolutnie wszystkich sprzedanych pojazdów. Pojawiły się bowiem podejrzenia, że pożar jest związany z nieszczelnością układu chłodzącego dla pakietów baterii. Sądząc zaś po tym nowym zdarzeniu, odnotowanym w miniony poniedziałek, problem nadal nie został rozwiązany.

Omawiane pożary przyczyniły się do szybkiego spadku wartości akcji Nikoli. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca ich cena zmniejszyła się o ponad 50 procent. Wygląda więc na to, że Iveco w dosłownie ostatniej chwili podjęło dobrą decyzję, kończąc swoją spółkę z Nikolą na początku maja bieżącego roku (artykuł tutaj).