Jeszcze kilka lat temu rozkradanie nadwozi zaparkowanych ciężarówek potrafiło wzbudzać ogromne zaskoczenie. Dzisiaj natomiast doszliśmy do sytuacji, gdy w pewnej części Europy jest to po prostu codzienność, a policja i rozkradani przedsiębiorcy zupełnie rozkładają ręce.
Dokładnie tydzień temu pisałem o sytuacji norweskiej firmy Sandefjord Transport, którą już drugi raz w ciągu kilku miesięcy odwiedzili złodzieje podzespołów. Skupiali się oni na wykręcaniu sterowników reflektorów, łącznie uziemiając u tego przewoźnika już 11 ciężarówek. Teraz pojawiła się natomiast informacja o drugiej kradzieży, do której doszło na terenie norweskiego dealera marki Volvo Trucks, firmy Volmax. W listopadzie skradziono tam sterowniki reflektorów z trzynastu ciężarówek, a za to w miniony weekend, w nocy z piątku na sobotę, złodzieje wzięli na celownik drzwi, reflektory i atrapy chłodnicy z pięciu ciężarówek. Wśród nich były cztery pojazdy czekające na serwisowanie oraz jedna ciężarówka fabrycznie nowa, dopiero czekająca na odbiór przez klienta.
Po pierwszej kradzieży dealer miał podjąć zwiększone środki ostrożności, mając na swoim terenie zarówno strażników, jak i kamery monitoringu. Jak jednak widać, nie wystarczyłoby to, by zatrzymać złodziei. Co więcej, firma jest przekonana, że ma do czynienia z szajką profesjonalnych mechaników, którzy doskonale znają budowę pojazdów marki Volvo Trucks i postanowili wykorzystać to w swoim przestępczym procederze. Ma na to wskazywać ekspresowe tempo pracy złodziei, a także bezinwazyjne usuwanie elementów. Jeśli natomiast chodzi o dalszy los kradzionych elementów, to policja podejrzewa, że są one wywożone poza granicę Norwegii i są tam montowane na przykład do pojazdów uszkodzonych w wypadkach.
Podkreślę jeszcze, że Sandefjord Transport oraz Volmax to nadal nie są jedyne firmy, które okradziono w ten sposób. Poza tym okradane są nie tylko Volva, ale również Scanie, czyli tak naprawdę obie marki dominujące na norweskim rynku (około 80 procent łącznych udziałów). Lokalny, branżowy magazyn „Tungt.no” prowadzi wręcz pełen rejestr takich zdarzeń i od jesieni ubiegłego roku odnotował w nim aż szesnaście przypadków. Wszystkie z nich miały miejsce w południowo-wschodniej części Norwegii, w promieniu około 100 kilometrów od Oslo.
Ciągnik okradziony w miniony weekend, w firmie Volmax: