Kolejki na Białoruś, zezwolenia dla „busiarzy” oraz raczej stabilna ilość licencji

W transporcie jak zawsze dużo się dzieje. Obecnie „na tapecie” mamy między innymi nowe wymagania dla lekkich przewoźników międzynarodowych, którzy już za pięć dni będą musieli posiadać licencje, a także zamieszanie na wschodniej granicy, gdzie transport odbywa się na nietypowych zasadach, omijając w ten sposób sankcje. Jak natomiast wpłynęło to na statystyki wydawanych w Polsce uprawnień?

GITD przyznaje, że objęcie licencjami lekkiego transportu wpłynęło na ilość wydawanych Zezwoleń na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. Jest to dokument wymagany od firm transportowych, chcących następnie ubiegać się o nową licencję. I tak na początku roku, w styczniu oraz w lutym, wydano odpowiednio 294 i 360 takich zezwoleń, natomiast już w marcu oraz kwietniu statystyki te wzrosły do 485 oraz 561 zezwoleń.

Pojawiły się też głosy, że unijno-rosyjskie i unijno-białoruskie sankcje sprowadzą do naszego kraju wschodnie firmy, chcące przerejestrować swój sprzęt na polskie tablice. W tym przypadku mowa oczywiście o pojazdach o DMC powyżej 3,5 tony. Nie wygląda jednak na to, by Białorusini i Rosjanie faktycznie coś takiego zorganizowali. Transportowe sankcje wprowadzono bowiem w kwietniu i nic nie wskazuje na to, by od tamtego czasu w Polsce przybyło przewoźników. Statystyki wydawanych licencji dla transportu powyżej 3,5 tony wyglądają następująco: 736 sztuk w styczniu, 891 sztuk w lutym, 1073 sztuk w marcu i 758 sztuk w kwietniu. Zresztą, trudno się tutaj spodziewać, by nasi wschodni sąsiedzi aż tak szybko zorganizowali wszystkie formalności, zdobywając licencje w ciągu zaledwie kilkunastu dni od wprowadzenia sankcji.

Choć nie zmienia to faktu, że na polsko-białoruskiej granicy sporo się obecnie dzieje. Wróciły tam już nawet kolejki i na przykład w Bobrownikach trzeba obecnie odstać 4 godziny, a w Koroszczynie nawet 17 godzin. Jest to związane głównie z ruchem polskich ciężarówek, które przeciągają białoruskie naczepy za granicę Białorusi, tam przekazując je lokalnym ciągnikom. Trzeba bowiem pamiętać, że Białorusini w ogóle nie mogą wykonywać przewozów w Polsce, natomiast Polacy mogą zmierzać na Białorusi tylko do przygranicznych centrów przeładunkowych.