Kilkuletnia Scania przerobiona na prąd – to ciągnik niedużego przewoźnika z Węgier

W pierwszej chwili można by pomyśleć, że to najzwyklejsza Scania serii R. Nic nie zapowiada elektrycznego napędu, a już na pewno nie największa kabina Topline oraz pełnowymiarowa naczepa. Gdyby jednak zajrzeć pod nadwozie, znaleźlibyśmy tam właśnie napęd na prąd.

Niebieski ciągnik został pozbawiony silnika spalinowego. Zamiast niego węgierska firma Electromega zainstalowała silnik elektryczny o imponującym momencie obrotowym 6000 Nm, a także zestaw akumulatorów o pojemności 690 kWh. Nie zdecydowano się też na przebudowywanie fabrycznie nowego pojazdu. Zamiast tego bazą została kilkuletnia Scania serii R Streamline, co na pewno obniżyło koszty całego przedsięwzięcia.

Wbrew oczekiwaniom, nie jest to też ciężarówka należąca do któregoś z logistycznych gigantów. Pojazd został zamówiony przez niezbyt dużą, węgierską firmę Innovativ Group, będącą przewoźnikiem o flocie około 30 zestawów. Dotychczas były to Scanie serii R z silnikami spalinowymi, w nawet kilka egzemplarzy w wersji V8, pracujących w transporcie międzynarodowym z naczepami kurtynowymi lub samowyładowczymi.

Dlaczego tego typu firma zamówiła „elektryka”? Jak tłumaczy sam przewoźnik, nowatorskie podejście jest gwarancją przetrwania w branży. Gdy więc pojawiła się propozycja wykonywania „wizerunkowych”, bezemisyjnych przewozów w fabryce Audi, firma postanowiła się tego podjąć. Zamówiono ciągnik na prąd, pod koniec ubiegłego roku został on odebrany i teraz wykonuje lokalną, stosunkowo intensywną pracę.

Ciężarówka sale kursuje między magazynem podzespołów a zakładem produkcyjnym w węgierskiej fabryce Audi. Założenie jest przy tym takie, by pojazd wykonywał nawet jedenaście „kółek” na dobę, z dwoma zmieniającymi się kierowcami. W ten sposób pokonuje się dystans łącznie 100 kilometrów, po czym ciężarówka trafia na 12 godzin postoju i ładowania.