Kierowcy znowu protestują w Gräfenhausen – wrócił temat zaległych wynagrodzeń

Flaga Uzbekistanu nad ciężarówką uczestniczącą w proteście (Fot. DGB)

W ostatnich dniach kwietnia zakończył się protest gruzińskich i uzbeckich kierowców ciężarówek, pracujących dla grupy firm transportowych spod Krakowa. Po pięciotygodniowej akcji, w czasie której nie brakowało kontrowersyjnych zdarzeń (jak to z ochroniarzami i wozem opancerzonym), przedsiębiorca miał wypłacić kierowcom nawet 300 tys. euro w zaległych wynagrodzeniach, podczas gdy sami kierowcy zwrócili kluczyki do ciężarówek zajmowanych na niemieckim parkingu Gräfenhausen. I gdy już wydawało się, że wszystko to odejdzie już do historii, niemieckie media znowu zaczęły mówić o proteście.

Jak podało lokalne radio „FFH”, charakterystyczne, niebieskie zestawy z podkrakowskich firm transportowych miały powrócić do Gräfenhausen dzisiaj rano. Wraz z nimi pojawiło się około dziesięciu kierowców, po raz kolejny skarżących się na niewypłacone wynagrodzenia. Tym razem miały to być wypłaty z maja, a więc z okresu tuż po zakończeniu poprzedniego protestu. Kierowcy mieli też zapowiadać szybkie rozszerzenie akcji, licząc na dołączenie do dojechania na parking około 30 kolegów. Wszystko zaczęło więc wskazywać na to, że niemiecki parking przy autostradzie A5, kierowcy z Azji Środkowej oraz polski przewoźnik szybko powrócą na nagłówki w całej Europie.

Czy jednak ostatecznie tak się stanie, to jeszcze nie jest przesądzone. Również „FFH” opublikowało bowiem aktualizację, z której wynika, że protest może zostać szybko zakończony. Pierwszy z protestujących od rana kierowców miał już bowiem otrzymać należne wynagrodzenie. Informację tę potwierdził dziennikarzom niemiecki związek zawodowy, już od wiosennego protestu zaangażowany w spór między kierowcami a przewoźnikiem.