Parafina wylała się z ciężarówki na autostradę, 50 km trasy zamknięte na kilka dni – taką informację podawałem na początku bieżącego tygodnia. Tymczasem w sprawie pojawiły się nowe informacje, dotyczące nie tylko sytuacji na drodze, ale też potencjalnych następstw dla kierowcy ciężarówki.
Zacznijmy od tego, że w dniu dzisiejszym – pięć dni po zauważeniu śliskiej substancji – udało się przywrócić ruch na wybranych odcinkach autostrady A7. Niemniej część drogi nadal pozostaje zamknięta, a na miejscu pracuje nawet piętnaście wozów czyszczących. Nie tylko szorują one jezdnię, ale też spryskują je substancją bazującą na alkoholu (zdjęcie nad tekstem). To czyni proces bardzo żmudnym i dodatkowo uzależnia go od odpadów deszczu. Dlatego też pełne przywrócenie ruchu na A7 zapowiada się dopiero na nadchodzący weekend.
Trzeba też wyjaśnić, że substancja pokrywająca jezdnię ostatecznie nie okazała się parafiną. Zamiast tego laboratoryjne badania wskazały tłuszcz pochodzenia roślinnego, w tym najprawdopodobniej olej palmowy lub kokosowy. Co też ważne, substancja nadal jest badana i poszukuje się przy tym cech charakterystycznych dla któregoś z europejskich producentów. Jak donosi lokalny dziennik „Göttinger Tageblatt”, to podobno pozwoli ustalić skąd dokładnie pochodził ładunek i jaki przewoźnik mógł być zaangażowany w jego przewóz.
W międzyczasie policja prowadzi też szersze śledztwo, polegające między innymi na przesłuchiwaniu świadków. W ten sposób udało się już ustalić, że ciężarówka gubiąca ładunek najprawdopodobniej miała jasno żółte nadwozie, a także dowiedziano się jakie były orientacyjne godziny jej przejazdu. Mając tę ostatnią informację policjanci chcieli też zajrzeć do danych z systemu opłat drogowych, co najprawdopodobniej szybko wytypowałoby sprawcę. Taki dostęp został im jednak odmówiony, gdyż na przeszkodzie stanęła kwestia ochrony danych firmowych i osobowych, zapisana w niemieckiej ustawie o płatnych drogach.
Niemniej śledczy są przekonani, że w końcu uda im się dotrzeć do kierowcy cysterny. Wtedy zaś mężczyzna ma usłyszeć zarzuty, które prawdopodobnie będą dotyczyły spowodowania niebezpieczeństwa w ruchu drogowym, wynikającego z poważnego zaniedbania. Kierowca ma też otrzymać rachunek za akcję czyszczenia autostrady, który według wyliczeń spółki Autobahn GmbH, odpowiedzialnej za zarządzanie trasą, będzie wynosił kilkaset tysięcy euro, a może nawet wejdzie w okolice miliona.
Co natomiast z prawdopodobieństwem, że kierowca mógł po prostu nie wiedzieć o rozszczelnieniu cysterny? Tutaj przedstawiciele lokalnej policji (komisariatu z Göttingen) mają bardzo prostą odpowiedź. Sądząc po ilości wylanego oleju, wychodzą oni z założenia, że pojazd zgubił po prostu cały ładunek, ważący około 20 ton. Stąd też stwierdzenie, że kierowca mógł wyczuć to w czasie jazdy, a już na pewno zdał sobie z tego sprawę po dotarciu na rozładunek. Wtedy też powinien był poinformować o tym służby kontrolne, umożliwiając im jak najszybsze opanowanie sytuacji. A skoro tego nie zrobił, to doszło do wspomnianego już u góry zaniedbania…