Kierowca ciężarówki naprawił radiowóz do transportu psów – niedzielna akcja z parkingu

Nowy tydzień dla odmiany rozpocznę od czegoś bardziej pozytywnego. Będzie historia kierowcy ciężarówki, który poświęcił cztery godziny ze swojego odpoczynku na naprawę policyjnego radiowozu.

Historia rozegrała się 16 maja, na parkingu dla samochodów ciężarowych przy jednej z amerykańskich autostrad. Kierowca ciężarówki imieniem Bill Johnson zwrócił tam uwagę na radiowóz z innego stanu, którego załoga najwyraźniej zmagała się z awarią. Jak się okazało, był to samochód służący do przewozu psów służbowych i wracający akurat z oficjalnych prób certyfikujących dla czworonogów.

Wydarzenie miało miejsce w niedzielę, w mało zaludnionym terenie, przez co funkcjonariusze mieli problem ze zorganizowaniem naprawy. Zgodnie z procedurami, zgłosili sprawę do lokalnego komisariatu, lecz ten nie potrafił zaoferować pomocy. Plan B przewidywał więc podstawienie innego, podobnego radiowozu, by przejął on załogę wraz z psami. Wtedy jednak z pomocą przyszedł wspomniany Bill Johnson – kierowca stojącego tuż obok Volva VNL760.

Kierowca ciężarówki zaoferował policjantom swoje umiejętności mechaniczne. Szybko zdiagnozował usterkę policyjnego Chevroleta Tahoe, stwierdzając przy tym uszkodzenie pompy wody. Znalazł również kontakt do sklepu, który mógł dowieźć niezbędne materiały nawet w niedzielę. Następnie osobiście dokonał naprawy na parkingu, poświęcając na około 4 godzin.

Mężczyzna stanowczo odmówił jakiegokolwiek wynagrodzenia, czy nawet zorganizowania posiłku. Jak twierdził, niczego mu nie brakuje i po prostu chciał wynagrodzić policjantom ich codzienną, ciężką pracę. Zgodził się jedynie na przyjęcie kilku policyjnych gadżetów, w tym pamiątkowej monety oraz metalowej przypinki dla psów służących w policji.

Naprawiony radiowóz wrócił na drogę i bez problemów pokonał trzygodzinną trasę do bazy. Postawa kierowcy ciężarówki zrobiła zaś na policjantach ogromne wrażenie. Kilka dni później w sieci pojawiły się oficjalne podziękowania dla „dobrego samarytanina”, wraz z opisem całej sytuacji, zdjęciami radiowozu i ciężarówki, a także z wyraźnym wskazaniem kierowcy oraz przewoźnika. Tylko na Facebooku sprawa zebrała tysiące udostępnień, a następnie trafiła też do mediów, w tym między innymi na portale branżowe.