Jubileuszowa Tatra 10×10 dla Australii – już 10 tys. egzemplarzy w czeskich rękach

Tatra ogłosiła w ostatnich dniach szczególny jubileusz. Przypomina on bardzo poważnych problemach z przyszłości, z których firma podniosła się w naprawdę imponującym stylu.

W środę, 27 kwietnia, z fabryki w czeskich Kopřivnicach wyjechała 10-tysięczna Tatra, którą wyprodukowano od czasu powrotu w czeskie ręce. Wydarzenie to miało miejsce 9 lat temu, w 2013 roku, gdy Tatra została odkupiona przez dwie spółki Czechoslovak Group and Promet Group. Wtedy też rozpoczął się okres ratowania firmy przed upadkiem, na skraju którego znalazła się pod władaniem poprzedniego właściciela, mianowicie amerykańskiej firmy Terex (obecnie przejętej już przez Volvo i niedziałającej pod własną marką).

Dwie czeskie firmy odkupiły swoją zasłużoną markę na aukcji, gdzie została wystawiona w związku z ogromnymi długami. Firma dopiero też zaczynała oferować pojazdy ze współczesnymi kabinami i nowocześniejszymi silnikami, ledwie dwa lata wcześniej nawiązując w tym zakresie współpracę z DAF-em. Dzisiaj natomiast Tatra w stu procentach należy do czeskich właścicieli, natomiast jej kondycja finansowa wygląda naprawdę dobrze. W 2021 udało się wręcz przekroczyć plany produkcyjne, a jednocześnie stale przybywa klientów z rozmaitych części globu. Sam za siebie mówi fakt, że 10-tysięczną Tatrą wyprodukowaną po czeskim przejęciu był pięcioosiowy egzemplarz modelu Phoenix dla klienta z Australii (powyżej). Pojazd ten otrzymał napęd 10×10 i zostanie przekształcony w wywrotkę kopalnianą o 62-tonowym DMC. Uwagę zwraca też fakt, że to egzemplarz o całkowicie mechanicznym, a przy tym niezależnym zawieszeniu, przez co koła pozostają klasycznie pochylone w pozytywie.

Jak wskazują dane z 2021 roku, około 40 procent produkcji Tatry trafia do klientów rodzimych, jak rozumie się Czechy oraz Słowację. Pozostałe rozjechały się po całym świecie, od Europy po Australię. Co też ciekawe, tylko 40 procent odebrali klienci cywilni, a 10 procent trafiło do służby ratunkowych. Największym odbiorcą były za to służby zbrojne różnych krajów, które wchłonęły aż 50 procent wszystkich egzemplarzy.