Wraz z gwałtownym wzrostem wydatków na zbrojenia, coraz więcej mówi się o zamówieniach na samochody ciężarowe marki Jelcz. Do tego stopnia, że firma właśnie zapowiedziała rozbudowę swojego zakładu i zwiększanie zatrudnienia.
By nadążyć za wzrostem zamówień, fabryka Jelcza ma otrzymać nowe hale, a tereny pod ich budowę zostały już nawet wybrane. Prezentowano je na specjalnym spotkaniu 19 stycznia, przy obecności burmistrza Jelcza-Laskowic, zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz polityków. Wtedy też zapowiedziano, że nowe hale pójdą w parze z zatrudnianiem nowych pracowników, choć akurat w tym zakresie nie padły żadne konkretne cyfry.
Czy wojskowe zamówienia będą na tyle długofalowe, by rozbudowa zakładu naprawdę się opłaciła? Podobno tak, na co przykładem mogą być dwa duże kontrakty wojskowe, z czasem realizacji do 2026 oraz 2027 roku, na kwotę blisko 900 milionów złotych. Wiadomo też, że Jelcz otrzymuje zamówienia na coraz bardziej specjalistyczny i pracochłonny sprzęt, jak na przykład podwozia 8×8 pod wyrzutnie rakietowe amerykańskiej i koreańskiej produkcji.
Z drugiej strony, trzeba podkreślić, że ogólnej działalności Jelcza bardzo daleko jest do produkcji masowej, jaką znamy na przykład z branży ciężarówek cywilnych. Dla przykładu, w całym ubiegłym roku firma wyprodukowała około 350 specjalistycznych podwozi dla wojska, a więc mniej więcej tyle, ile główna fabryka marki DAF może wyprodukować dalekobieżnych ciągników w… półtorej doby.
Więcej o Jelczach 8×8, a także kupowanych dla nich podzespołach napędowych, pisałem w tym artykule: Jelcz będzie miał fabrykę pełną roboty – wojskowe zamówienia na podwozia i ciągniki