Iveco Turbo V8 z floty Pekaes Warszawa – wyjątkowa, bardzo mocna i głośna sztuka

Powyżej: 17,2-litrowy silnik w limitowanym Iveco Turbo 190-38 Special

Spotkanie dzisiaj w Polsce wyjątkowo mocnej ciężarówki nie jest tak naprawdę żadnym większym problemem. Są firmy, które wręcz regularnie zamawiają sprzęt w topowych konfiguracjach i wcale nie mam tutaj na myśli tylko przewoźników ładunków ponadgabarytowych. Za to wyjątkowo mocny ciągnik w Polsce wczesnych lat 80-tych był już czymś naprawdę niesamowitym. Dlatego też przyjrzymy się dzisiaj historii pewnego Iveco, które jeszcze w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej „łykało” wzniesienia przy akompaniamencie ogromnego, 17,2-litrowego V8.

Cała historia dotyczy firmy Pekaes Warszawa, która, jak wiadomo, miała przywilej korzystania z kapitalistycznych ciężarówek (poza bardzo nielicznymi wyjątkami). Flotę do transportu dalekobieżnego kompletowano u producentów z Niemiec Zachodnich, Włoch, Szwecji, czy Francji, zwykle wybierając przy tym popularne warianty, bez żadnych konfiguracyjnych szaleństw. Tak dla przykładu, gdy Renault oraz Iveco przez lata oferowały zarówno jednostki rzędowe, jak i widlaste, Pekaes wybierał właśnie te pierwsze, podobnie jak większość europejskich klientów. I właśnie dlatego białe Iveco Turbo 190-38 było tak szczególnym egzemplarzem, wyróżniającym się na tle reszty floty.

Zdjęcie z archiwum rodzinnego Piotra Michalaka
Zdjęcie z archiwum rodzinnego Piotra Michalaka

Gdy Pekaes Warszawa zamawiał większą partię Iveco Turbo, na początku lat 80-tych, wybór padł na popularny wariant z 13,8-litrowym, turbodoładowanym silnikiem typu R6, rozwijającym standardową w tamtym okresie moc 300 KM. Samochody miały też typowe dla Pekaesu, żółte malowanie, na kabinach nie montowano spojlerów, a ciągniki były trzyosiowe, by pasować do popularnych wówczas, dwuosiowych naczep na bliźniakach. Pewien egzemplarz Iveco Turbo trafił jednak do firmy w zupełnie innej wersji, właśnie o oznaczeniu 190-38. Pojazd ten miał pod kabiną olbrzymi, 17,2-litrowy, turbodoładowany silnik typu V8, który rozwijał moc maksymalną 380 KM i przekazywał ją do niezsychronizowanej skrzyni typu Eaton Fuller, dzielącej każdy bieg na trzy (tzw. Twin Splitter). Na początku lat 80-tych zapewniało to jedne z najlepszych osiągów na rynku, a część zachodnich producentów wręcz nadal nie miała tak mocnego napędu w swojej ofercie. W przełożeniu na dzisiejsze realia można by to więc porównać z ciężarówką rozwijającą ponad 600 KM.

Poza ogromnym silnikiem, omawiany ciągnik wyróżniał się też innymi elementami. Miał całkowicie białe nadwozie zamiast żółtego, otrzymał bardzo wysoki spojler dachowy, stał na skręcanych felgach typu Trilex i posiadał tylko dwie osie w układzie 4×2. Ten ostatni fakt też sprawił, że ciężarówka otrzymała nowocześniejszą naczepę z trzema osiami. W owym czasie coś takiego było jeszcze rzadkim widokiem, a ten konkretny pojazd, wyprodukowany przez włoską firmę Piacenza, mógł wręcz uchodzić za pewną formę „przejściówki”. Na środkowej osi nadal miał bowiem bliźniaki, natomiast pierwsza i trzecia oś otrzymały pojedyncze ogumienie, na felgach ułożonych niczym w ciągniku, ograniczających ścieranie opon przy manewrach.

Ryszard Michalak za kierownicą: 

Zdjęcie z archiwum rodzinnego Piotra Michalaka
Zdjęcie z archiwum rodzinnego Piotra Michalaka

Skąd natomiast wziął się tak mocny rodzynek u polskiego, państwowego przewoźnika? Tę sprawę wyjaśnił Piotr Michalak, którego ojciec miał przyjemność jeździć tą konkretną ciężarówką i który przekazał mi zdjęcia do publikacji. Jak się przy tym okazało, białe V8 trafiło do Pekaesu w 1984 roku, jako egzemplarz o targowej, demonstracyjnej przeszłości, od razu tłumaczącej tak kosztowną konfigurację. Zachowały się nawet zdjęcia z Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie „V-ósemka” była promowana obok typowego, sześciocylindrowego egzemplarza typowego dla Pekaesu. Warto też dodać, że w akurat w 1984 roku Iveco Turbo schodziło z pozycji topowego modelu, ustępując miejsca nowemu TurboStarowi. Iveco musiało więc przygotować nowe „demówki” i przekazanie odchodzącego modelu do Pekaesu mogło być idealnym rozwiązaniem.

Sam Piotr wspomina, że ciężarówka pracowała w Pekaesie prawdopodobnie do 1994 lub 1995 roku. Oczywiście przypisano ją do bazy w Śremie, która przez dekady specjalizowała się w eksploatacji pojazdów marki Fiat, a później też Iveco. Poza tym w pamięci Piotra zapisał się dźwięk silnika tego pojazdu, jego zdaniem najbardziej donośny ze wszystkich ówczesnych ciężarówek Pekaesu. W czasie jazdy kierowca oraz pasażer musieli do siebie krzyczeć, gdyż 17,2-litrowa jednostka po prostu zagłuszała wszelkie inne dźwięki.

Dźwięk V8 marki Iveco, jako pierwsze Turbo 190-38:

Jednostka rzędowa i widlasta w dawnym holenderskim folderze: