ITD znowu w mniejszym, nieoznakowanym aucie – Vito i ważenie zestawu z szambami

Przez wiele lat w inspekcyjnej flocie dało się dostrzec wyraźny podział – pełne, typowo transportowe kontrole, obejmujące między innymi ważenie lub badanie stanu technicznego, prowadzono oznakowanymi furgonami, natomiast do innych celów zdarzało się wykorzystywać mniejsze i nieoznakowane pojazdy. Od pewnego czasu podkarpackie ITD wyłamuje się jednak poza ten schemat, co zapewne może zaskoczyć niejednego kierowcę.

Kilka miesięcy temu zwracałem uwagę, że podkarpaccy inspektorzy coraz częściej widywani są w nieoznakowanym Citroenie Spacetourerze (artykuł tutaj). Choć to model o typowo pasażerskim charakterze, otrzymał on na wyposażenie między innymi wagi osiowe, a także ukryto w nim uprzywilejowane oświetlenie. Wczoraj podkarpackie ITD opublikowało natomiast komunikat, w którym widzimy kontrolę przeprowadzoną przy użyciu nieoznakowanego Mercedesa Vito. Był to egzemplarz o częściowo przeszklonym nadwoziu, mający na pokładzie nie tylko urządzenia pomiarowe, ale też typowo inspekcyjną zabudowę z szafkami. Co też ciekawe, z jego zdjęć inspektorzy zupełnie wycięli numery rejestracyjne, najwyraźniej chcąc utrzymać efekt zaskoczenia.

W tym przypadku inspektorzy w Vito zaskoczyli na autostradzie A4 kierowcę sześcioosiowego zestawu, przewożącego trzy betonowe szamba z pokrywami i jedną piwniczkę. Całość ważyła 57,1 tony, o 17,1 tony więcej niż pozwala na to prawo. Zestaw okazał się też zbyt długi i zbyt szeroki, w zakresie odpowiednio 115 i 5 centymetrów, a także miał przekroczone dopuszczalne naciski na trzech osiach. Choć trzeba przyznać, że specjalistyczne podwozie ciężarówki, z potrójnym wózkiem tylnym (tzw. tridemem) dosyć skutecznie rozłożyło ciężar, ograniczając negatywny wpływ na drogę. Spośród czterech osi przekroczono bowiem nacisk tylko jednej, w zakresie zaledwie 100 kilogramów. Za to gorzej wypadła tutaj przyczepa, mając przekroczone naciski na obu osiach, w zakresie od 300 do 700 kilogramów.

Właściciel omawianego zestawu ma ponieść odpowiedzialność za złamanie ustawy o transporcie drogowym (przekroczenie DMC) oraz o ruchu drogowym (przekroczenie nacisków). Dodatkowo odpowie też za nieterminowe pobranie danych z tachografu. Można się przy tym spodziewać pięciocyfrowej kwoty, choć podkarpackie ITD nie podało na ten temat żadnych konkretów.

Oto komunikat WITD Rzeszów:

Nad ranem 9-go października patrol rzeszowskiej ITD, w miejscowości Nowa Wieś, na autostradzie zauważył samochód ciężarowy wraz z przyczepą, którym przewożone były 3 zbiorniki betonowe z pokrywami i jedna piwniczka. Postanowili sprawdzić wagę i wymiary pojazdu.

Aby można było przeprowadzić pomiary, pojazd skierowano na punkt kontrolny przystosowany do wykonywania kontroli z użyciem wag stacjonarnych oraz przyrządów pomiarowych.  W trakcie dokonanego pomiaru stwierdzono przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej zespołu pojazdów. Wartość rzeczywistej masy pojazdu wyniosła 57,1 t, i w stosunku do dopuszczalnych 40 t. stanowiła przekroczenie o 17,1 t. Dodatkowo stwierdzono przekroczenie dopuszczalnego nacisku pierwszej pojedynczej osi nienapędowej samochodu ciężarowego o 0,1 t., pierwszej pojedynczej osi nienapędowej przyczepy o 0,3 t. oraz drugiej pojedynczej osi nienapędowej przyczepy o 0,7 t.

Ujawniono również, że szerokość pojazdu z towarem została przekroczona o 0,05 metra a długość o1,15 m.

Ponadto kierowca dopuścił się naruszeń w zakresie czasu pracy a przewoźnik nie stosował się do obowiązku terminowego pobierania danych z karty kierowcy oraz tachografu.

Ostatecznie na kierowcę nałożono mandaty karne a w stosunku do przedsiębiorcy wszczęte zostały postępowania administracyjne za niestosowanie się do zapisów ustawy o ruchu drogowym oraz o transporcie drogowym.

Zdjęcia z wcześniejszej kontroli WITD Rzeszów, zapewne to samo Vito: