Inspekcyjna kontrola pojazdu zabytkowego – stan techniczny i kwestia przeglądu

Powyżej, dla przykładu: Jelcze 315 oraz 415 na żółtych tablicach

Na polskich drogach pojawia się coraz więcej ciężkich pojazdów zabytkowych. Zwykle możemy zaobserwować je na zlotach, w typowo hobbystycznym użytku, choć zdarza się też spotkać egzemplarze wykonujące normalną prace. Czego natomiast można spodziewać się po zatrzymaniu takiego pojazdu przez ITD? Na to pytanie właśnie pojawiła się odpowiedź, wraz z przykładem.

Zwykle na 40tonach nie pojawią się pojazdy do przewozu osób, ale tym razem postanowiłem zrobić mały wyjątek. Wspomniany przykład dotyczy bowiem właśnie autobusu, zarejestrowanego jako pojazd zabytkowy i zatrzymanego wczoraj przez WITD Bydgoszcz. Konkretnie było Volvo B10MA z 1997 roku, od nowości pracujące na bydgoskich drogach, a po 2015 roku wycofane z regularnego użytku i zachowane przez lokalne stowarzyszenie miłośników. Pojazd otrzymał wówczas zabytkowe rejestracje, uzyskane pod argumentem unikalnego charakteru, a jego główny użytek miał odbywać się przy okazji świąt lub weekendów. Szybko pojawiło się też jednak dodatkowe zastosowanie, w postaci zastępowania nowszych pojazdów w sytuacjach wzmożonego zapotrzebowania lub problemów sprzętowych. I właśnie coś takiego trwa w Bydgoszczy obecnie – Volvo B10MA oraz dwa Ikarusy 280 zostały na zimę przywrócone do regularnego wożenia osób, jako że bydgoskie MPK ma problem ze zbyt dużą ilością wypadających kursów.

Po tym wstępie możemy przejść do konkretów, czyli przebiegu samej kontroli. Inspektorzy okazali się mieć wiele zarzutów wobec 27-letniego „przegubowca”, stwierdzając problemy zwłaszcza w zakresie oświetlenia. Światła „stop” świeciły się bowiem w sposób ciągły, bez żadnego powodu, a do tego niesprawny był jeden z kierunkowskazów, część świateł obrysowych oraz światło cofania. Zauważono też zblokowanie koło na osi wleczonej (Volvo B10MA miało napęd na oś środkową), a także brak siedziska na jednym z foteli. Wszystko to razem sprawiło, że kierowcy zatrzymano dowód rejestracyjny, zakazując wykonywania przewozów do czasu usunięcia usterek.

Jak więc widać, sam fakt wykonywania przewozów zabytkiem nie był tutaj problemem. Przedsięwzięcie tego typu mieści się w granicach prawa. Niemniej pod względem stanu technicznego zabytek nie mógł liczyć na żadną taryfę ulgową. Co więcej, w ustawie o tego typu pojazdach jest wręcz dodatkowe, techniczne zastrzenie. O ile bowiem zwykłe auta zabytkowe posiadają dożywotnie badania techniczne i nie muszą przyjeżdżać do stacji kontroli, to zabytki wykonujące zarobkowy transport są spod tej zasady wyłączone. Muszą one przechodzić przegląd co roku. Dotyczy to nie tylko autobusów, jak w omawianym przypadku, ale też zabytkowych ciężarówek, o ile będą one przewoziły zarobkowy ładunek.

Dla zainteresowanych dodam, że Volvo B10MA było pod względem napędowym blisko spokrewnione z ciężarowymi modelami F10 lub FL10. Poza tym autobusy z tej serii bywały przebudowywane na ciężarówki, o czym pisałem w następującym artykule: Polska żegna dzisiaj Volva B10MA. Przypomnijmy więc ciężarową wersję tego popularnego autobusu

Oryginalna treść komunikatu WITD Bydgoszcz:

W dniu 18 stycznia na jednej z bydgoskich ulic inspektorzy skontrolowali nietypowy autobus, którym wykonywany był przewóz osób w ramach jednej z linii regularnych. Stan pojazdu, zarejestrowanego jako zabytkowy pozostawiał wiele do życzenia. Światła STOP świeciły się w trybie ciągłym, niezależnie hamowania pojazdem. Niesprawne były też światła cofania, jeden z kierunkowskazów oraz część świateł obrysowych zamontowanych na autobusie. Do tego kilka elementów oświetlenia była uszkodzona lub nieprawidłowo zamontowana. Koło na trzeciej osi było zablokowane i tylko „ślizgało się” po nawierzchni. Również wewnątrz pojazdu stwierdzono nieprawidłowości, gdyż jeden z foteli pozbawiony był siedziska.

Z uwagi na bezpieczeństwo podróżnych inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu i zakazali wykonywania nim przewozów do czasu usunięcia usterek.