Hybrydowy ciągnik siodłowy jako lek na strefy ekologiczne – pierwszy taki w użytku

Flotowa wymiana ciągników siodłowych na elektryczne, już do 1 stycznia 2025 roku? Dla większości przewoźników to nadal może brzmieć jak rzecz abstrakcyjna i zupełnie niewykonalna. Tym bardziej, że wiele odbieranych dzisiaj ciągników za dwa lata nadal będzie pracowało u tych samych właścicieli, czyli taka wymiana musiałaby się już rozpoczynać, choć na rynku nie ma nadal pojazdów o większym zasięgu. I stąd też wzięło się nowe zjawisko w branży, którym jest zainteresowanie ciągnikami siodłowymi z napędem hybrydowym.

Wspomniana data dotyczy Holandii, gdzie już od 1 stycznia 2025 roku pojazdy spalinowe stracą prawo wjazdu do co najmniej 30 miast. Będzie to dotyczyło także samochodów ciężarowych, w tym nawet egzemplarzy wykonujących docelowe dostawy zaopatrzenia. Co jednak ważne, Holendrzy dopuszczą przy tym pojazdy hybrydowe, o ile ich napęd zostanie odpowiednio skonfigurowany. Zasięg na bateriach będzie musiał pozwolić na przejechanie całej strefy bezemisyjnej, a odpowiednie oprogramowanie będzie musiało zagwarantować, że jednostka spalinowa nie włączy się w niewłaściwym momencie.

Scania G320 Hybrid widoczna na zdjęciach to samochód, które przygotowano właśnie z myślą o tych wymaganiach. Jest to pierwszy w Holandii ciągnik siodłowy, który dysponuje hybrydowym napędem z możliwością ładowania baterii z zewnętrznego źródła prądu (tak zwany PHEV). Jego napęd opiera się na 9-litrowym, 320-konnym silniku diesla, a do tego dołożono silnik elektryczny, o stałej mocy 158 KM i chwilowej mocy maksymalnej 192 KM. Poza tym konieczne było zastosowanie zarówno zbiornika na olej napędowy, liczącego 220 litrów, jak i baterii trakcyjnych, o pojemności 90 kWh. To też sprawiło, że ciągnik ma rekordowo długi rozstaw osi, wynosząc aż 4150 milimetrów. Widać to już na pierwszy rzut oka.

Prezentowany pojazd trafił w ostatnich dniach do firmy Bakker Goedhart, zajmującej się produkcją pieczywa i wykonującej też jego dostawy. Ciężarówka będzie ciągnęła przy tym jednoosiową naczepę dystrybucyjną o długości 10,35 metra, co swoją drogą sprawi, że ogromny rozstaw ciągnika nie będzie przy miejskich manewrach aż tak dużym problemem. Jeśli natomiast chodzi o planowanie tej pracy, to baterie silnika elektrycznego będą ładowane na bazie, następnie ciężarówka dojedzie do wskazanego miasta na silniku spalinowym, a po wjechaniu do strefy bezemisyjnej ciągnik automatycznie przełączy się na sam napęd elektryczny. Ta ostatnia funkcja będzie realizowana dzięki aplikacji Scania Zone, dysponującej mapami wszystkich stref bezemisyjnych w kraju.

Na jednym tankowaniu oleju napędowego prezentowany zestaw przejedzie około 1000 kilometrów. Swobodnie będzie można się więc poruszać także po autostradach. Nic też nie będzie stało na przeszkodzie, by pokonać dalsza trasę, z wykorzystaniem kabiny sypialnej o średnim podwyższeniu dachu. Za to baterie mają wystarczyć na około 50 kilometrów jazdy na samym „elektryku”. Bakker Goedhart szacuje, że będzie to wartość wystarczająca, gdyż obecnie firmowe ciężarówki przejeżdżają w centrach miast po około 35 kilometrów na dobę.

Warto też podkreślić, że to nie jest pierwszy holenderski ciągnik z hybrydowym napędem, który prezentuję w ostatnim czasie. Niedawno wystąpiły bowiem dwa ciągniki typu Scania R360 Hybrid, które będą kursowały z wywrotkami na trasach do Niemiec. Te pojazdy miały jednak nieco inny charakter napędu, bez możliwości ładowania z gniazdka, z mniejszymi bateriami. Więcej na ten temat: Dwa ciągniki Scania R360 Hybrid – o 30-40% mniejsze spalanie na trasach do Niemiec