Historia pierwszej ciężarówki z Polski – Ursus A, który miał naprawdę niezłą opinię

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Niedawny upadek Ursusa dla wielu miłośników polskiej myśli technicznej stanowi bardzo smutne wydarzenie. W ten oto sposób do historii odchodzi kolejna polska marka z ogromnymi tradycjami i wieloletnim doświadczeniem. Choć większość Polaków kojarzy ją z produkcją całkiem przyzwoitych ciągników rolniczych, był taki okres kiedy to Ursus stanowił również miejsce, gdzie wytwarzano pojazdy ciężarowe. To właśnie ta fabryka, przed wojną znana jako Zakłady Mechaniczne „Ursus”, była odpowiedzialna za budowę pierwszej polskiej ciężarówki. Oto historia Ursusa A.

Aby dokładnie opowiedzieć historię pierwszej polskiej ciężarówki musimy cofnąć się do 1921 roku. Wtedy to Zakłady Mechaniczne „Ursus” S.A, dotychczas zajmujące się jedynie remontowaniem sprzętu wojskowego, otrzymały od rządu II RP pożyczkę w kwocie 500 tys. dolarów na wdrożenie produkcji dwóch typów ciężarówek. I choć za państwowe pieniądze udało się kupić teren pod przyszłą fabrykę w podwarszawskich Czechowicach, ostatecznie sama produkcja nie doszła do skutku.

Nowa szansa na budowę ciężarówek pojawiła się dwa lata później, gdy Ministerstwo Spraw Wojskowych ogłosiło przetarg na tego typu pojazdy. Samochody miały być zagraniczne, a Polska miała je produkować na licencji. Choć pierwotnym wyborem były francuska marka De Dion-Bouton, zwycięska fabryka Ursusa zdecydowała się na Berliety CBA oraz włoskie 1,5-tonowe ciężarówki SPA 25C Polonia. Zza granicy pojazdy miały przyjeżdżać w trzech partiach, a każda z nich miała liczyć po 200 Berlietów oraz 50 SPA. Pierwsza z nich miała zostać dostarczona w całości, drugą planowano zmontować z zagranicznych części, natomiast ostatnią budować już własnymi siłami w krajowych zakładach. Nie da się ukryć jednak, iż produkcja dwóch odmiennych typów ciężarówek, pochodzących dodatkowo z innych państw, nie była zbyt mądrym pomysłem pod względem chociażby logistyki. Dlatego też szybko zrezygnowano z Berlietów, a zamiast nich całkowicie przestawiono się na wytwarzanie konstrukcji włoskiej.

W ten oto sposób w lipcu 1928 zadebiutowała pierwsza seria licencyjnych SPA, w Polsce nazwanych Ursus A. Choć nie był to produkt w pełni krajowy, na tle swojego pierwowzoru Ursus A posiadał wiele zmian, które miały lepiej dostosować go polskich warunków. Jedną z nich była ładowność zwiększona do 2 ton, a w późniejszym okresie także do 2,5 tony. Oprócz tego zamontowano światła elektryczne zamiast oryginalnych karbidowych, elektryczny rozrusznik oraz polską chłodnicę o konstrukcji segmentowej, którą można było łatwo rozebrać. Włoskie pierwowzory posiadały również mniejszą, dwuosobową kabinę z dachem brezentowym, podczas gdy w Ursusach stosowano głównie trzyosobową drewnianą szoferkę z metalowym obiciem. Z drewna wykonano również skrzynię ładunkową. Za wszystkie te ulepszenia odpowiedzialne był Biuro Konstrukcyjne Fabryki Samochodów Zakładów Mechanicznych „Ursus”, któremu przewodził inż. Witold Jakusz.

Jeśli chodzi o mechanikę to pod maską pierwszej polskiej ciężarówki pracował 4-cylindrowy dolnozaworowy motor benzynowy o pojemności 2,9 litra połączony z 4-biegową skrzynią manualną. Generował on 35 KM mocy przy 1800 obr/min. i pozwalał na osiągnięcie prędkości maksymalnej rzędu 60 km/h. Z pewnością nie był to demon prędkości, a jego apetyt na paliwo trudno określić mianem małego: wynosił on bowiem 21 litrów na 100 kilometrów. Zarówno przednie i tylne zawieszenie składało się z czterech resorów półeliptycznych. Co też typowe dla ciężarówek sprzed stu lat (a w Ameryce nawet sprzed pół wieku), hamulce działały tylko na tylną oś, natomiast hamulec ręczny blokował wał napędowy. Sam samochód ważył 1540 kg, a jego rozstaw osi wynosił 3,5 metra.

Ursus A był ogromnym skokiem technologicznym dla II RP. Jego ogromną zaletą była przede wszystkim prostota oraz wysoka wytrzymałość. Serwisowanie ciężarówki nie sprawiało większych kłopotów. Np. obudowa mostu posiadała duży otwór, umożliwiający demontaż przekładni głównej w stojącym na kołach samochodzie, natomiast wymiana sprzęgła odbywała się poprzez usunięcie pokrywy jego obudowy i po wyjęciu elementu pośredniego. O tym jak solidna była to konstrukcja świadczą wydarzenia z grudnia 1928 roku, kiedy to odbył się rajd Warszawa–Zakopane–Warszawa. Z powodu silnych mrozów i dużych opadów śniegu wiele zagranicznych firm wycofało swój udział, a do rywalizacji stanęły Ursusy A w wersji sanitarnej (obok nich startowały również samochody osobowe CWS). Polskie ciężarówki ukończyły rajd bez większych usterek, a jedna z nich zdołała nawet wjechać na teren sanatorium wojskowego na szczycie Gubałówki. Mówimy tu o pokrytej śniegiem trasie o 20-procentowy nachyleniu! Wówczas było to naprawdę spore osiągnięcie.

Dzięki wyżej wymienionym zaletom Ursus A był w II RP ciężarówką do wszystkiego. Wersje cywilne służyły jako standardowe ciężarówki, polewaczki, cysterny (w tym wersje z dwoma zbiornikami na paliwo, o pojemności 1800 litrów) wozy strażacki, czy autobusy zdolne pomieścić 20 osób. W wojsku natomiast pojazdy te pełniły funkcje warsztatów polowych, transporterów żołnierzy, ciągników artyleryjskich, sanitarek czy platform do przewozu lekkich tankietek TK-3 oraz TKS.

Szybko rosnąca popularność Ursusów A doprowadziła do powstania wielu wersji rozwojowych oraz prototypów. Ulepszona odmiana oznaczona jako A30 posiadała m.in. silnik wzmocniony do 40 KM oraz tak zwany wspornik górski, który można było opuścić i wbić w nieutwardzoną nawierzchnię, co zapobiegało stoczeniu się pojazdu po zaparkowaniu na nierówności. Z czasem opracowano również wersję Ursus AW, którą przeznaczono głównie jako bazę dla pojazdów o ładowności 3 ton oraz autobusów. Odmiana AW charakteryzowała się przede wszystkim wzmocnioną, poszerzoną i wydłużoną o jeden metr ramą. Oprócz tego zastosowano w niej hamulce na wszystkie cztery koła, wspomagane dodatkowo pneumatyką. Inne były mocowania resorów oraz wał napędowy. W połowie 1928 roku zbudowano także dwie prototypowe wersje terenowe z trzema osiami – z napędem 6×2 oraz 6×4. Na bazie opisywanej ciężarówki planowano nawet produkcję samochodów osobowych Ursus typ C wyposażonych w zespół napędowy francuskiej firmy CIME, lecz zamiary te nie doszły do skutku.

Ursus A z tankietką TKS zdobyty przez Wehrmacht:

Pomimo rozległych planów, produkcję Ursusa A zakończono dosyć szybko, bo już w 1931 roku. Do tego czasu zbudowano, w zależności od źródeł, od 800 do 1200 egzemplarzy, które służyły do wybuchu wojny zarówno na rynku cywilnym jak i w wojsku. W 1939 roku, gdy Niemcy zaatakowali Polskę, Ursus A był już konstrukcją stosunkowo przestarzałą, jednak dzięki swej prostocie i wytrzymałości nadal stanowił jeden z podstawowych środków transportu Wojska Polskiego. Ponadto 7 samochodów pancernych wz. 29 włączono w skład 11 Dywizjonu Pancernego Mazowieckiej Brygady Kawalerii. Po przegranej walce z III Rzeszą, wiele Ursusów A zostało zdobytych przez Niemców, którzy nierzadko wykorzystywali je do własnych celów.

Do dziś nie zachował się żaden oryginalny egzemplarz pierwszej polskiej ciężarówki. Nie przeszkadza to jednak miłośnikom historii w kultywowaniu pamięci o tej konstrukcji, którzy w oparciu o istniejącą dokumentację z zachowaniem podstawowych wymiarów budują repliki.

Replika Ursusa A w czasie rekonstrukcji walki z 1939 roku:

Marcin Polak from Warszawa / Warsaw, Polska / Poland, CC BY 2.0 via Wikimedia Commons
Hiuppo, CC BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons

Na koniec słowo wyjaśnienia. Przez wielu domorosłych historyków Kampania Wrześniowa kojarzona jest jako starcie konia z koniem mechanicznym: w powszechnej świadomości Wojsko Polskie korzystające głównie z siły zwierząt mierzyło się z w pełni zmotoryzowanym Wehrmachtem. Jest to tylko częściowa prawda: Niemcy w swoich szeregach wykorzystywali sporą ilość koni, natomiast po stronie polskiej pojawiło się również wiele różnych typów ciężarówek. Choć park maszynowy zdominowany był przez ciężarówki marki Polski Fiat (produkowane od 1935 roku), a tuż przed wojną zamówiono dużą ilość Chevroletów, na froncie nie brakowało również opisywanych Ursusów A.