Ford C8000 na polskich drogach – lekki ciągnik z wolnossącym V8 i nietypową sypialnią

Amerykański Ford serii C otrzymał miano jednej z najdłużej produkowanych ciężarówek z krajów kapitalistycznych. Jego oficjalna premiera miała miejsce w roku 1957, po czym pojazd bez żadnych większych modernizacji wytwarzano aż do roku 1990! Tak długa, 33-letnia kariera była następstwem naprawdę świetnej opinii, którą seria C szybko wyrobiła sobie wśród użytkowników. Wiele firm wręcz nie wyobrażało sobie przesiadki na inny, nowocześniejszy model, a więcej na ten temat mogliście już przeczytać w dłuższym artykule Krystiana: Ciężarówka produkowana 33 lata bez większych zmian – klienci nie pozwalali jej wycofać

Powyższy wstęp prowadzi nas do zaskakującego widoku, jaki w ubiegłym tygodniu pojawił się na polskich drogach. Doskonale oddaje go powyższe zdjęcie, gdzie właśnie klasyczny Ford serii C został uwieczniony w towarzystwie Mercedesa Actrosa czwartej generacji oraz MAN-a TGX w najnowszej wersji. Widać tam, jak specyficzną konstrukcją była ta ciężarówka, jak bardzo klasycznie prezentowała się jej kabina, a przy okazji też jak niewielki był to pojazd. Skąd natomiast ten zabytkowy pojazd wziął się w Polsce? Wyjaśnienie znajdziemy w coraz bardziej rozbudowanej kolekcji Bartka Sołtysa, a więc opolskiego miłośnika amerykańskich ciężarówek, znanego też jako „Henry Hill”.

Zdjęcia Truckfoto.com, na trasie z niemieckiego portu do Opola:

W ramach powiększania swojej kolekcji, Bartek sprowadził ostatnio właśnie Forda serii C. Konkretnie jest to wersja C8000 z 1972 roku, skonfigurowana jako ciągnik siodłowy 4×2 z kabiną sypialną. W czasach nowości takie pojazdy służyły w Ameryce na przykład do średnio ciężkiej dystrybucji, obsługując trasy w dużych aglomeracjach. Choć, z uwagi na wspomnianą sypialnię, zdarzało się też spotkać je na krótszych trasach międzymiastowych. Tutaj swoją drogą pojawia się kolejna ciekawostka, jako że pochodząca z 1957 roku szoferka była początkowo zbyt wąska, by zainstalować w niej łóżko. Ford zaczął więc stosować fabryczne poszerzenia z włókna szklanego, które pozwalały umieścić za fotelami łóżko o rozmiarach 210×60 centymetrów. Widać to także na wspomnianym zdjęciu z lawety.

Co typowe dla amerykańskiego rynku, seria C była dostępna z silnikami różnych marek, jak Caterpillar, Detroit Diesel, Cummins, czy po prostu Ford. Prezentowany dzisiaj egzemplarz – znaleziony przez Bartka w amerykańskim, internetowym ogłoszeniu – okazał się mieć pod kabiną Caterpillara o układzie V8. Coś takiego może brzmieć jak zapowiedź prawdziwej potęgi, choć prawda jest taka, że mowa o jednej ze słabszych jednostek, jakie wstawiono wówczas do amerykańskich ciągników. Było to bowiem V8 pozbawione turbiny, które z pojemności 10,4 litra generowało 225 koni mechanicznych. Do tego doszła manualna, pięciobiegowa skrzynia biegów oraz dwubiegowy most tylny, co łącznie przekładało się na dziesięć przełożeń. Kierowca obsługiwał je pojedynczym drążkiem, na którym wyprowadzono też duży przełącznik do zmiany przełożeń w moście.

Jedne z pierwszych zdjęć w nowym domu:

Wśród innych ciekawostek znajdziemy tutaj między innymi kabinę odchylaną bez siłowników hydraulicznych. Robi się to po prostu ręcznie, przy wsparciu zwykłych sprężyn. Spore wrażenie może też robić wnętrze, wykończone w większości gołą blachą, a swoim wystrojem pasująca amerykańskich ciężarówek do lat 50-tych. Poza tym Ford zaskakuje fragmentem płaskiej podłogi na całej szerokości kabiny, co wynika z przesunięcia tunelu mocno do tyłu. Nie tylko ułatwiało to poruszanie się po wnętrzu, ale pozwalało wygodnie przewozić dwóch pasażerów, co było bardzo przydatne na przykład w zastosowaniach komunalnych.

Te i inne szczegóły możecie zobaczyć na prezentacji filmowej, przygotowanej przez samego Bartka. Została ona wykonana krótko po przyjeździe Forda do Polski, gdy tylko został on wprowadzony do warsztatu. Pojazd jest tam więc dokładnie w takim stanie, w jakim przypłynął z Ameryki.

Film (silnik od 5:40, wnętrze od 11:05, odpalanie od 16:00):

Wnętrze w czasach nowości: