Europejska afera z fałszywymi prawami jazdy z Wenezueli – policja aresztowała 293 osoby

Źródło zdjęcia: Używane ciężarówki z Wenezueli – czym wozi się tam ładunki i jak słynny kryzys wpłynął na rynek?

Fałszywe uprawnienia do kierowania, kupione za stosunkowo niewielkie pieniądze, to temat znany także w naszym kraju. Tutaj kojarzy się głównie z Ukrainą, nie tylko za sprawą ogólnych stereotypów, ale też faktycznych efekt granicznych kontroli. Dla przykładu, tylko do maja tego roku Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej zatrzymał ponad 50 osób z podrobionymi uprawieniami.

Tymczasem na drugim końcu Europy problem sięga znacznie dalej. Hiszpanie mają problem z nielegalnymi prawami jazdy z Wenezueli, a więc aż z Ameryki Południowej. Wielu Wenezuelczyków przeprowadza się obecnie do Europy, jako że ich kraj znajduje się w kompletnym upadku gospodarczym, a przy okazji też politycznym i społecznym. Mówi się też, że to właśnie tam zastaniemy obecnie największą korupcję na świecie.

Po dotarciu do Hiszpanii, Wenezuelczycy trafiają między innymi za kierownice ciężarówek. Tamtejsi przewoźnicy chętnie ich zatrudniają, gdyż po prostu brakuje im osób chętnych do pracy. Gdy jednak pojawia się temat uprawnień, zaczynają się poważne kontrowersje. Tylko w ostatnich dniach hiszpańska policja aresztowała 293 osób, oskarżając je o posługiwanie się fałszywymi, wenezuelskimi prawami jazdy. Co więcej, każda z tych osób starała się o wymianę wenezuelskich uprawnień na hiszpańskie, by bez żadnych ograniczeń poruszać się po unijnych drogach, a może nawet prowadzić zawodowo.

Plaga podrobionych dokumentów pojawiła się w sierpniu, gdy w Wenezueli wprowadzono nowy wzór dokumentów. Został on uproszczony na tyle, że nie spełnił hiszpańskich wymagań i w efekcie nie da się go wymienić na prawo jazdy hiszpańskie. Szybko pojawiły się więc osoby oferujące fałszywe wenezuelskie prawa jazdy według wzoru obowiązującego do sierpnia.

Koszt takiej podróbki miał wynosić zaledwie 90 dolarów amerykańskich, a dostawy realizowano pocztą, w ciągu dwóch lub trzech dni roboczych. Wenezuelczycy masowo zaczęli więc zamawiać takie dokumenty, ściągając je do Hiszpanii i przekazując do tutejszych urzędów, w celu wykonania wymiany. I właśnie tak wspólnie wpadły aż 293 osoby…