Obawa przed uderzeniami w tył naczepy to już stały element pracy kierowców. Wczorajsza sytuacja spod lotniska w Lipsku mogłaby jednak zaskoczyć każdego.
Do zdarzenia doszło ledwie kilkaset metrów od centrum logistycznego firmy Amazon, a oba uczestniczące w nim pojazdy okazały się obsługiwać tę właśnie firmę. Innymi słowy, kurierski samochód został kompletnie „skasowany” jakąś minutę lub dwie przed dotarciem do celu. Pojazd z wysoką prędkością wbił się w tylny prawy narożnik zestawu z naczepą, który manewrował na bocznej drodze i częściowo wystawał na główną jezdnię.
Wszystko odbywało się przy doskonałej widoczności, a błękitną naczepę już z daleka dało się zauważyć. Dlaczego więc kurier wbił się wprost w ciężarówkę? Odpowiedzią okazała się jego powypadkowa kontrola. Otóż 24-latek wykazał 2,84 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, co niemal na pewno uniemożliwiło normalną ocenę sytuacji na drodze. Poza tym młody mężczyzna został w zdarzeniu ranny, ale zachował przytomność i jego życiu prawdopodobnie nie zagraża niebezpieczeństwo.
Oto co zostało z eSprintera:
Amazon-Fahrer übersieht Kollegen: Verletzter bei #Unfall am Flughafen #Leipzig. #Schkeuditz https://t.co/5NyTmhzaPv pic.twitter.com/iXX30TTtz2
— TAG24 NEWS Leipzig (@TAG24LE) April 26, 2022
Ta informacja o spożytym alkoholu może być wyjątkowo istotna przy ocenie skutków finansowych. Ubezpieczyciel raczej nie będzie zainteresowany pokryciem strat z takiego zdarzenia, natomiast następstwa niewątpliwie nie należały do tanich. 24-latek prowadził bowiem nowego Mercedesa eSprintera, czyli w pełni elektryczne auto dostawcze. Samochody tego typu są co najmniej dwukrotnie droższe od spalinowych odpowiedników, a prezentowana wersja – z bateriami 47 kWh – jest w Niemczech wydatkiem co najmniej 62 tys. euro netto. W przeliczeniu to ponad 290 tys. złotych plus VAT.
Warto też zwrócić uwagę, że niemieckie doniesienia w tej sprawie nie wspominają o problemach z akcją ratunkową. Elektryczny charakter samochody najwyraźniej nie był więc szczególną przeszkodą. Gdyby jednak pojazd stanął w ogniu, sytuacja mogłaby się skomplikować. Konieczne mogłoby być nawet wezwanie takiego sprzętu, jak przyczepa typu Gladiator. Jest to sprzęt umożliwiający topienie aut elektrycznych, by w ten sposób wykonać długotrwałe chłodzenie baterii. Szerzej opisywałem to w następującym tekście: Ciężarówki stworzone do topienia aut elektrycznych – nowy sprzęt służb ratunkowych