Ciężarówki stworzone do topienia aut elektrycznych – nowy sprzęt służb ratunkowych

Na niderlandzkiej autostradzie A12 doszło wczoraj do rzadko spotykanego zdarzenia – pożar wybuchł w wywrotce przewożącej zużyte akumulatory (powyżej). Ugaszenie tych baterii, a także ich skuteczne schłodzenie, niestety nie było możliwe w warunkach drogowych. Ostatecznie pojazd musiał więc odjechać z autostrady, będąc tylko wstępnie ugaszonym. Odesłano go na plac przedsiębiorstwa pomocy drogowej, gdzie ładunek objęto monitoringiem i czekano na konsultację z udziałem ekspertów.

Ten zjazd z autostrady odbył się w specjalnym konwoju. O torowanie przejazdu dbali policjanci na motocyklach, za ciężarówką jechało kilka zastępów straży pożarnej, a do tego wezwano ciężarówkę z kontenerem gaśniczym. I właśnie na tym elemencie chciałbym się teraz zatrzymać. Postanowiłem Wam bowiem pokazać czym jest taki kontener gaśniczy i dlaczego może być aż tak bardzo istotny.

Jak wiadomo, na drogach przybywa samochodów elektrycznych. Coraz więcej jest też hybryd plug-in, które dysponują dużymi zestawami baterii. Gdy natomiast dochodzi do pożaru, bateria trakcyjna może stanowić gigantyczne zagrożenie. Istnieje przy tym niebezpieczeństwo wybuchu, a samo dogaszenie baterii okazuje się bardzo trudnym zadaniem. Wymaga to całkowitego odcięcia dostępu powietrza oraz długotrwałego chłodzenia wodą. W praktyce więc najlepiej utopić taką baterię, co w końcu zaczęto też robić.

Właśnie tak powstały kontenery gaśnicze, służące do topienia samochodów elektrycznych. Konstrukcje tego typu muszą być wykonane ze stali bardzo wysokiej jakości, odpornej na ekstremalne temperatury. Konieczne jest też zachowanie przepływu powietrza pod kontenerem, a także odpowiednie odseparowanie wszelkich elementów elektrycznych. Przykład takiego kontenera  możecie zobaczyć poniżej. Jest to naczepa specjalistycznej marki Vreugdenhil, należąca do niderlandzkiej firmy Kuzee Autologistiek, zajmujące się m.in. pomocą drogową.

Fot. Kuzee Autologistiek

Kontener taki jak powyżej wymaga udziału dwóch innych pojazdów – wozu strażackiego pompującego wodę oraz wozu technicznego z żurawiem do wrzucania samochodów. Choć istnieje też nieco inne rozwiązanie, zaprezentowane wiosną ubiegłego roku. Jest to przyczepa typu Gladiator, wyprodukowana przez markę Fliegl. Poza samym kontenerem, posiada ona wysięgnik hydrauliczny z hakiem, a nawet własne pompy i zbiorniki na 8 tys. litrów wody. Jest też hydraulicznie ruchoma podłoga oraz możliwość otwierania tylnej ściany. Samochód jest tutaj więc wprowadzany od tyłu, będąc ciągniętym przez hak oraz ruchomą podłogę. Następnie zamyka się tylną ścianą i rozpoczyna 10-minutowy proces pompowania wody.

No to pozostaje pytanie, kiedy zobaczymy takie kontenery w wersji XXXL, mającej ponad 12 metrów długości i co najmniej 2,5 metra szerokości wewnętrznej. Gdy bowiem zacznie dochodzić do wypadków z udziałem elektrycznych ciężarówek także takie gigantyczne kontenery mogą stać się bardzo potrzebne. 

Gladiator podpięty pod wóz strażacki:

Gladiator w akcji, na przykładzie nieelektrycznego Escorta: