Niemcy chcą wyrzucić z dróg „euro piątki” i lekkie podwozia, ale za to zostawią diesle

Na zdjęciu: kandydat do 40-procentowej podwyżki

Po dwóch latach z dotychczasowym cennikiem, Niemcy szykują zmianę opłat drogowych dla ciężarówek. Nowy cennik ma obowiązywać od 2023 roku i przyniesie oczywiście podwyżki.

Pełnowymiarowe ciężarówki z nowoczesnymi silnikami, a więc pojazdy zgodne z normami Euro 6 i mające DMC powyżej 18 ton, postanowiono potraktować ulgowo. Projekt przewiduje tutaj wzrosty na poziomie 6-7 procent, możliwe do wytłumaczenia chociażby inflacją. Za to Niemcy wyraźnie chcą wyeliminować z ruchu lżejsze pojazdy, oferujące znacznie mniejsze możliwości przewozowe. Podwozia o DMC do 12 ton, również silnikami Euro 6, mając bowiem płacić o jedną czwartą więcej niż dotychczas.

Do tego dojdą oczywiście podwyżki dla starszych pojazdów. Niemcy szykują tutaj prawdziwe pożegnanie z pojazdami Euro 5, gdyż opłaty obejmujące takie pojazdy doznają rekordowego wzrostu. Dla ciężarówek co najmniej 18-tonowych będzie to 20 procent, a dla pojazdów do 12 ton przewidziano podwyżkę 40-procentową! Nieco niższy będzie zakres podwyżek dla pojazdów Euro 4 lub starszych – tutaj stawki zwiększą się o około 30 procent.

Na tym temat się nie kończy. Gdy bowiem w Niemczech formowano nowy rząd, umowa koalicyjna obiecywała wprowadzenie od 2023 roku opłat dla ciężarówek uzależnionych od emisji CO2. Innymi słowy, miały to być opłaty uzależnione od wysokości zużycia oleju napędowego, a przy tym całkowicie lub niemal darmowe dla pojazdów jeżdżących na prądzie, wodorze lub biogazie. Coś takiego stanowiłoby olbrzymią zmianę w niemieckim transporcie i mogłoby przyspieszyć odejście od diesla. Dzisiaj już jednak wiadomo, że cennik myta na rok 2023 nie wprowadzi takiego mechanizmu. Niemcy tłumacza przy tym, że byłoby to zbyt trudne w organizacji, chociażby od strony technicznej.