Dżihadysta jeździł po Europie ciężarówką, pracując u hiszpańskiego przewoźnika

W nawiązaniu do tekstu:

Policjanci mieli zakaz zatrzymywania tej ciężarówki – afera z tragedią w tle

Dramat z kontenerami na ośmiu osiach: historia kierowcy, który zabił policjanta

Kierowca obserwowany przez policję, znany z niebezpiecznych zachowań, a jednocześnie zachowujący uprawnienia do prowadzenia ciężarówek – dopiero co słyszeliśmy o takim przypadku z Rotterdamu, gdzie sprawa doprowadziła w końcu do celowego i śmiertelnego potrącenia policjanta. A teraz pojawił się kolejny przykład, tym razem pochodzący z Hiszpanii. Tam na pracę w transporcie pozwalano dżihadyście, i to pomimo to już dwóch osiadek oraz stałej obserwacji przez grupę funkcjonariuszy.

Marokański kierowca od lat pracował w Hiszpanii jako kierowca ciężarówki, prowadząc ciągnik siodłowy z naczepą na trasach międzynarodowych. Prywatnie był zaś zwolennikiem Państwa Islamskiego, znanym z utrzymywania kontaktu z niebezpiecznymi terrorystami. Zdaniem hiszpańskich śledczych, mężczyzna dwukrotnie przymierzał się do udziału w walkach na Bliskim Wschodzie, a także był gotowy do udziału w samobójczym zamachu. Z tego też powodu zatrzymywano go już dwukrotnie, w 2016 oraz 2019 roku. Oba te zatrzymania miały miejsce w trasie – na granicy w Irunie, w czasie powrotu z Niemiec, a także w czasie postoju przy drodze w Pampelonie, gdzie ciężarówka została otoczona przez grupę antyterrorystów. Z tego drugiego zatrzymania zachowało się też nagranie:

Po obu aresztowaniach mężczyzna trafiał do więzienia, ale na bardzo krótki czas. Gdy natomiast wychodził na wolność, ponownie nawiązywał kontakt z terrorystami, a wręcz – jak twierdzą śledczy z hiszpańskiego Guardia Civil – coraz bardziej się radykalizował. Jednocześnie wracał on też prowadzenia ciężarówek, znajdując wręcz zatrudnienie u tego samego pracodawcy. Mężczyzna dalej miał więc do dyspozycji 40-tonowy zestaw, którym swobodnie przemierzał Europę. I nikt mu tego nie zabronił.

Jak już wspomniałem, Guardia Civil nieustannie obserwowała Marokańczyka. W ostatnim okresie zajmowała się nim grupa 50 funkcjonariuszy, badając rozwój powiązań z Państwem Islamskim. I najwyraźniej zebrano przy tym bardzo poważne dowody, jako że kilka dni temu doszło do kolejnego zatrzymania. Tym razem aresztowanie wyglądało też inaczej niż zwykle, gdyż nie odbyło się gdzieś na trasie. Zamiast tego, jak podaje hiszpański dziennik „La Razon”, żandarmeria podjęła podjęto współpracę z przewoźnikiem. Nakazał on kierowcy powrót na bazę samym ciągnikiem, a na miejscu czekali już antyterroryści.