DAF XG z generatorem prądu dla elektrycznej chłodni – 200 tys. km rocznie bez hałasu

W ramach przeglądu nowości z dróg, przeniesiemy się dzisiaj do Danii. Tamtejsza firma Aarstidernes odebrała jednego z pierwszych DAF-ów XG, decydując się specyficzną opcję. Ciągnik siodłowy otrzymał specjalny moduł zasilania, dzięki czemu jego naczepa chłodnicza nie będzie emitowała hałasu i spalin.

Aarstiderne to dostawca pakowanych posiłków, a firmowe ciężarówki kursują głównie w transporcie krajowym. Jest to praca bardzo intensywna, z dwoma zmieniającymi się kierowcami i średnimi rocznymi przebiegami ponad 200 tys. kilometrów. Sam za siebie mówi fakt, że nowy DAF XG 480 zastąpił model XF 440 z 2015 roku, który w ciągu siedmiu lat przejechał około półtora miliona kilometrów.

W takiej pracy nie ma wiele czasu na przestoje. Pojazd tak naprawdę większość doby spędza na drodze i dlatego też będzie tworzył szczególny zestaw chłodniczy. Na ciągniku siodłowym umieszczono agregat prądowy Carrier Eco-Drive, podłączony do przystawki mocy i działający na zasadzie hydraulicznej. Stamtąd, za pośrednictwem specjalnego przewodu, prąd o napięciu 380V trafi do agregatu chłodniczego na naczepie. Będzie to agregat Carrier Vector 1550, mogący pracować na samym prądzie, bez udziału silnika spalinowego.

Carrier Eco-Drive:

Jako że generowaniu prądu będzie uczestniczyła przystawka mocy, to tak naprawdę silnik spalinowy ciężarówki będzie tutaj zapewniał chłodzenie. Oczywiście przełoży się to na zwiększenie zużycia paliwa, ale w stosunku do klasycznego układu – ze spalinowym agregatem – i tak zauważalne mają być oszczędności. Sam Carrier szacuje je na około 2-4 litry na godzinę, a ponadto spaliny ciągnika Euro6 będą czystsze niż te emitowane przez spalinowe agregaty chłodnicze. Gdy natomiast zestaw dotrze na załadunek lub ustawi się na specjalnie przygotowanym parkingu, chłodnia będzie podłączana do zewnętrznego gniazda prądu.

Poza tym, jak to w przypadku nowego DAF-a, nie zabrakło wzmianki o powiększonej kabinie. Model XG ma sypialnię wydłużoną o 33 centymetry oraz przedni zderzak wysunięty o dodatkowe 16,5 centymetra. Duńczycy postanowili zaprezentować tę różnicę, mierząc zestaw od tyłu i wskazując gdzie kończyłby się standardowy układ, o długości 16,5 metra. To dokładnie to miejsce, które wskazano strzałką na drzwiach kabiny.