Autor tekstu: Krystian Pyszczek
Wojna w Wietnamie to bez wątpienia jeden z najbarwniejszych, a jednocześnie też najbardziej kontrowersyjnych konfliktów w historii, który za sprawą całej masy doskonałych książek oraz filmów bardzo mocno zapisał się w kulturze masowej. Produkcje takie jak „Czas Apokalipsy” czy „Full Metal Jacket” sprawiły, iż tamtejsze zmagania najczęściej kojarzymy z krwawymi walkami w dżungli, setkami śmigłowców Huey, oraz myśliwcami F-4 Phanthom zrzucającymi napalm na pozycje przeciwnika. Jednak wojna wietnamska zawierała jeszcze jeden niezwykle ciekawy epizod, gdzie głównymi bohaterami byli młodzi kierowcy tak zwanych gun trucków: uzbrojonych po dach ciężarówek, które chroniły niezwykle wrażliwe konwoje zaopatrzeniowe. I to właśnie o tych niezwykłych ludziach będzie dzisiejszy artykuł, który zalecam czytać przy następującej piosence:
O samej wojnie w Wietnamie, jej przyczynach, oraz przebiegu nie będę tutaj pisał, bo na temat tego konfliktu napisano naprawdę bardzo dużo książek i artykułów. Wspomnę jedynie, iż zaczęła się ona już de facto w 1955 roku, a od 1964 w walki w tamtym rejonie zaangażowały się Stany Zjednoczone. Głównymi przeciwnikami USA (oraz sojuszniczego Wietnamu Południowego) był rządzony przez komunistów Wietnam Północny i wspierająca go partyzantka zwana popularnie Vietcongiem. Ten niesamowicie krwawy konflikt trwał aż do 1975 roku i ostatecznie zakończył się porażką Amerykanów. Rosnące straty w ludziach oraz naciski społeczeństwa doprowadziły do ewakuacji sił zbrojnych USA z Półwyspu Indochińskiego, co pozwoliło komunistom przejąć kontrolę nad całym terytorium Wietnamu, utrzymując ją do dzisiaj.
Tyle jeśli chodzi o zarys historyczny, czas przejść do sedna naszej dzisiejszej opowieści. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku innych wojen, także operacje prowadzone w konflikcie wietnamskim w ogromnym stopniu były uzależnione od sprawnej logistyki opierającej się w dużej mierze na ciężarówkach. Jednym z największych związków taktycznych realizujących tego typu zadania była amerykańska 8. Grupa Transportowa sformowana jeszcze w czasach II wojny światowej. Jednostka ta stacjonowała w mieście Quy Nhơn, a jej głównym obszarem działań był m.in. transport niezwykle cennego paliwa lotniczego. Aby tego dokonać organizowano potężne konwoje ciężarówek, które czasem liczyły nawet 200 pojazdów.
Partyzanci Vietcongu szybko zrozumieli, iż niszczenie takich konwojów może poważnie osłabić amerykańskie zdolności do prowadzenia działań bojowych, wobec czego wraz z początkiem 1967 roku zaczęto organizować liczne zasadzki na ciężarówki z zaopatrzeniem. Szczególnie niebezpieczna była trasa o numerze 19 łącząca miasta Qui Nhon i Pleiku: na niektórych jej odcinkach niemal codzienne dochodziło do starć pomiędzy żołnierzami kompanii transportowych oraz komunistycznymi bojówkami. Szczególnie krwawy w tym aspekcie był 2 września 1967 roku, kiedy to Vietcongowi w niecałe 10 minut udało się uszkodzić lub zniszczyć aż 31 ciężarówek oraz zabić 7 amerykańskich kierowców. Kolejnych 17 zostało rannych.
Amerykańskie ciężarówki zniszczone w zasadzce:
W ten oto sposób Amerykanie zdali sobie sprawę, iż dotychczasowa ochrona konwojów, składająca się z sił szybkiego reagowania oraz lekko uzbrojonych samochodów terenowych, jest niewystarczająca. Co więcej kierowcy zrozumieli, iż dowództwo nie jest w stanie rozwiązać tych problemów, a o swoje bezpieczeństwo muszą zadbać sami. A ponieważ kompanie transportowe zazwyczaj nie posiadały ciężkich, wyspecjalizowanych wozów bojowych, młodzi żołnierze postanowili przygotować taki obronny sprzęt na własną rekę. W ten oto sposób zaczęli oni samodzielnie przerabiać standardowe ciężarówki na uzbrojone po dach machiny wojenne, czyli tak zwane „gun trucki”. Warto w tym miejscu na chwilę się zatrzymać i wspomnieć, iż koncepcja gun trucka nie była wówczas niczym nowym, bowiem podobne pojazdy budowano już na początku XX wieku, a więc w momencie gdy pierwsze ciężarówki zaczęły trafiać do sił zbrojnych państw całego świata. Jednak pod względem konstrukcji to właśnie te amerykańskie z okresu wojny w Wietnamie były najbardziej wyjątkowe, a momentami wręcz szalone.
Proces tworzenia takiego gun trucka zaczynał się od pozyskania odpowiedniej ciężarówki, o którą w kompaniach transportowych nie było oczywiście trudno. W roli bazy dla budowy tych chałupniczych wozów bojowych najczęściej wykorzystywano standardowe ciężarówki US Army, czyli model M35 z napędem 6×6 lub jego cięższego kuzyna, model M54. Były to niezwykle udane i długowieczne konstrukcje: w przypadku M35 wstępna koncepcja tego pojazdu opracowana została już w 1944 roku, jednak dopiero w 1949 firma REO Motor Car Company zbudowała pierwszy prototyp. Samochód ten miał zastąpić legendarne drugowojenne GMC CCKW, dlatego też niebawem otrzymał taki sam przydomek, czyli „Deuce and a Half” oznaczający ładowność na poziomie 2,5 tony. Pod maską każdej z ciężarówek znajdował się sześciocylindrowy silnik rzędowy o pojemności 7,8 litra i mocy w granicach 140 KM. Celowo nie podałem jego oznaczeń, ani nawet producenta, bowiem na przestrzeni lat silniki do M35 dostarczało wiele różnych firm takich jak Continental Motors Company, White czy Caterpillar. Warto przy tym odnotować, iż motory M35 mogły pracować na różnych typach paliwa, co oznacza iż można je było „zalewać” nie tylko olejem napędowym, ale także benzyną czy nawet naftą lotniczą. Jeśli natomiast chodzi o M54 to jego historia zaczęła się w 1951 roku, a za opracowanie odpowiedzialny był koncern International Harvester. Podobnie jak w przypadku M35, także tutaj mieliśmy napęd 6×6, jednak ładowność była dwukrotnie większa i wynosiła ona 5 ton. Model M54 mógł ponadto pochwalić się równie dużą gama silnikową, bowiem pod jego maską pracowały, oprócz wspomnianych motorów Continentala, także jednostki Macka.
M54 w seryjnej postaci:
Wracając jednak do meritum. Gdy udało się pozyskać bazę, poczciwe M35 oraz M54 były gruntowanie przerabiane. Z ciężarówek wyrzucano wszystko to co mogło stanowić niepotrzebny balast, a w zamian dodawano improwizowane opancerzenie. Najczęściej składało się ono z metalowych płyt przykręcanych do skrzyni ładunkowej oraz kabiny, choć nierzadko w tej roli wykorzystywano również worki z piaskiem, a nawet części kadłubów transporterów opancerzonych M113. Nie mniej ważne było także uzbrojenie. Choć oficjalnie armia zezwalała kierowcom jedynie na używanie lekkich karabinów maszynowych M60 kalibru 7,62 × 51 mm, ci postanowili zignorować te rozkazy. W ten oto sposób na amerykańskie ciężarówki trafiały ogromne „pięćdziesiątki” czyli Browningi M2 kalibru 12,7 mm, a nawet M134 Miniguny, czyli karabiny maszynowe wyposażone w sześć obrotowych luf (był to tak zwany system Gatlinga), które pierwotnie montowano głównie na pokładach śmigłowców. W późniejszym okresie do tej plejady zniszczenia dołączyła także broń przeciwlotnicza w postaci aż 4 sprzężonych ze sobą km-ów M2. Gdy do tego wszystkiego dodaliśmy jeszcze broń osobistą załogi w postaci karabinków M16 oraz granatników M79 wychodziła prawdziwa machina wojenna, której nie powstydziłby się John Rambo. Oczywiście była to w większości zasługa sprytu samych kierowców, którzy tak potężną broń zyskiwali na różne sposoby: czasem odkupowano ją od innych jednostek, a czasem nawet po prostu kradziono.
Gun truck „The Red Baron”, nazwany na część asa lotnictwa z I Wojny Światowej:
A skoro o kierowcach mowa to warto i na ich temat warto napisać kilka zdań. Załogę typowego gun trucka stanowiło zazwyczaj kilka osób, w skład których wchodził dowódca, kierowca, strzelec granatnika, oraz obsługa broni maszynowej. W większości byli to młodzi ok. 18 lub 19-letni chłopcy, którzy armijne regulacje traktowali z dużym przymrużeniem oka. Dlatego tez swoje pojazdy malowali niestandardową czarną farbą (normalnie amerykańskie ciężarówki miały kolor zielony) i umieszczali przy tym groźnie brzmiące nazwy własne takie jak np. „Pandemonium”, „King Kong”, czy „Eve of Destruction”. Tę ostatnią nazwę można przetłumaczyć jako „Przeddzień zniszczenia” i był to też tytuł antywojennej piosenki, którą zaleciłem Wam na wstępie.
Gun truck wraz z załogą:
Gun trucki ostatecznie weszły do służby w drugiej połowie 1967 roku i okazały się być sukcesem. Choć konwoje ciężarówek nadal były atakowane, tym razem każda taka zasadzka wiązała się ze stratami po stronie Vietcongu. Z drugiej strony, służba na tych uzbrojonych ciężarówkach z pewnością nie była łatwa: wróg często atakował gun trucki w pierwszej kolejności, a otwarty przedział bojowy oraz prowizoryczne opancerzenie sprawiało, iż pojazdy te były niezwykle podatne na ataki przy użyciu granatów i granatników przeciwpancernych. Co więcej samochody te miały szereg innych wad: dodatkowa masa wynikająca z montażu broni oraz pancerza sprawiała, iż uszkodzenia zawieszenia były codziennością: z tego względu m.in. z czasem zrezygnowano z użycia 2,5-tonowych M35, w zamian zastępując je niemal całkowicie 5-tonowymi M54. Dodatkowo uzbrojone ciężarówki zużywały więcej paliwa, a przydzielony do nich personel nie mógł wykonywać tradycyjnych zadań transportowych. Wtedy jednak z takimi rzeczami się nie liczono, a najważniejsze było przetrwanie. Nie da się zaś ukryć, iż kierowcy walczący na gun truckach uratowali wielu swoich kolegów, często płacąc za to najwyższą cenę.
Artystyczne wyobrażanie gun trucka w czasie działań bojowych:
Choć od samego początku gun trucki traktowano jedynie jako rozwiązanie przejściowe, w praktyce używane były niemalże do samego końca wojny. Amerykanie nigdy nie rozwiązali w pełni problemu skutecznej ochrony swoich konwojów, a wyspecjalizowane w tym zakresie samochody pancerne okazały się być nie do końca udane. Ogólnie przyjmuje się, iż w czasie całego konfliktu zbudowano w granicach 300-400 sztuk tych uzbrojonych ciężarówek, w większości w ramach tak zwanej oddolnej inicjatywy. Niemal wszystkie zostały zniszczone lub pozostawione w Wietnamie podczas wycofywania się Amerykanów z tego kraju. Jedynym zachowanym oryginałem jest wspomniany już „Eve of Destruction”, który obecnie wystawiony jest w U.S. Army Transportation Museum w stanie Wirginia.
„Eve of Destruction” prezentowany w muzeum:
Nie oznacza to jednak, iż historia gun trucków zakończyła się wraz z wojną w Wietnamie. Podobnych pojazdów używali m.in. Sowieci w czasie interwencji w Afganistanie, natomiast sami Amerykanie częściowo powrócili do tej koncepcji w Iraku i Afganistanie. A skoro o Iraku mowa to także polscy żołnierze byli zmuszani do chałupniczego opancerzania swoich ciężarówek, a Ukraińcy i Rosjanie robią to do dziś. Jak więc widać przysłowiowa prowizorka będzie zawsze nieodłączonym elementem każdej wojny.
Ukraiński gun truck, czyli Ural 4320 z wieżyczką bojowego wozu BMP-2: