Ciężarówki z pantografami zwrócą się ośmiokrotnie i uratują małe firmy transportowe

W nawiązaniu do tekstu:

Całe floty ciężarówek z pantografami do 2030 roku – plan realizacji z Niemiec

Montowanie w ciężarówkach pantografów i łączenie ich z siecią trakcyjną dla wielu osób nadal może brzmieć zabawnie. Faktem zresztą jest, że wygląda to dosyć dziwnie. Niemieccy eksperci są jednak zdania, że to jeden z najlepszych pomysłów na uczynienie transportu bardziej ekologicznym. A teraz z takim samym wnioskiem wyszli Belgowie, którzy też chcieliby na swoich drogach ciągników z pantografami.

Belgijskie badanie skupiło się na Flandrii, więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju, o lepiej rozwiniętej gospodarce Jak wyliczył tamtejszy instytut logistyczny VIL, pokrycie najważniejszych flamandzkich dróg trakcją dla ciężarówek byłoby wydatkiem rzędu 2 miliardów euro. Jak na tak niewielkie terytorium, porównywalne powierzchnią z województwem lubuskim, to olbrzymia kwota. VIL jest jednak zdania, że to pomysł jak najbardziej warty zrealizowania. W tym samym badaniu wyliczono bowiem, że w ciągu 20 lat ta inwestycja zwróciłaby się w 830 procentach!

Na czym polegałby ten zwrot? Wśród argumentacji mowa przede wszystkim o niższym koszcie zakupu ciężarówek. Jak wiadomo, „elektryki” są przerażająco drogie, kosztując nawet czterokrotnie więcej niż zwykły diesel. Ta różnica w cenie jest związana głównie z bateriami, gdyż to one wymagają najdroższych technologii oraz materiałów. Co więcej, by ciężarówka miała sensowny zasięg, baterie muszą być też bardzo ciężkie. Dla przykładu, by pełnowymiarowy zestaw na prąd przejechał około 500 kilometrów, potrzebuje baterii o pojemności 900 kWh, ważących mniej więcej 5000 kilogramów! Poza tym zestawy na akumulatory wymagały ogromnej ilości ładowarek, które trzeba by zamontować na i tak przepełnionych już parkingach.

Tymczasem dzięki trakcji elektrycznej można by używać ciężarówek z bardzo małymi bateriami, jednocześnie bez zastawiania nimi parkingów. I tutaj znowu przykład – po zelektryfikowaniu dróg za wspomniane 2 miliardy euro, ciężarówka z naprawdę malutką baterią 100 kWh mogłaby dojechać do praktycznie wszystkich stref przemysłowych, które znajdują się obecnie we Flandrii. Na głównych drogach ładowałaby się bowiem z pantografu, a zapas z baterii byłby zużywany tylko na mniejszych drogach dojazdowych. W taki sposób można by zorganizować nawet międzynarodowy transport dalekobieżny, oczywiście o ile inne kraje też poszłyby w elektryfikację dróg. Poza tym elektryczne ciężarówki z małymi bateriami byłby łatwiej dostępne dla niewielkich przewoźników, o mniej zasobnych portfelach. Rodzinne firmy zyskałyby więc nową szansę na przetrwanie.

A na koniec ciekawostka. Tydzień temu w Niemczech miało miejsce zupełnie nowe zdarzenie drogowe, związane właśnie z trakcją dla ciężarówek. Na testowym odcinku autostrady A1, gdzie kursują spalinowo-elektryczne Scanie z pantografami (nad tekstem), pęd powietrza ściągnął z wywrotki górną plandekę. Materiał trafił w sieć trakcyjną, zahaczając się i skutkując tym samym zablokowaniem całej jezdni. Na miejsce natychmiast trzeba było ściągnąć kilka zastępów straży pożarnej, w tym podnośnik koszowy, którego załoga usunęła plandekę.

Zdjęcia z miejsca zdarzenia: