Ciężarówki, które rozkładają przed sobą drogę – zabudowa rodem z plaży oraz czołgów

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Dzisiejszy artykuł z pewnością należy właśnie do grupy historii dziwnych i nietypowych. Dotyczy on bowiem ciężarówek, które dosłownie same tworzą sobie drogę.  I wcale nie chodzi tu o pojazdy, które przewożą drogowe płyty, a następnie rozkładają je żurawiami, lecz o ciężarówki budujące drogi w sposób zautomatyzowany,  bez zatrzymywania.

Czołg typu Churchill z systemem Bobbin:

Korzenie tego pomysłu sięgają czasów drugiej wojny światowej, a konkretnie roku 1942, kiedy to alianci przygotowywali się do przeprowadzenia próbnego desantu na francuskim wybrzeżu w pobliżu miejscowości  Dieppe. Jednym z problemów z którymi musieli się zmierzyć brytyjscy wojskowi były bardzo grząskie plaże w miejscu przyszłego lądowania, co rodziło ryzyko zakopania się wojskowych pojazdów. Rozwiązaniem tej kwestii zajął się ostatecznie generał Percy Hobart, który opracował system zwany AVRE Bobbin będący gigantyczną szpulą ze specjalną płócienną tkaniną wzmocnioną stalowymi słupkami. Wynalazek ten montowany był na czołgach typu Churchill, które jadąc po trudnym terenie rozwijały przed sobą wspomnianą tkaninę niczym ogromny dywan. Tak utworzona nawierzchnia pozwalała na bezproblemowy przejazd innym pojazdom wojskowym poruszającym się tuż za czołgiem dzięki czemu eliminowano groźbę ich ugrzęźnięcia.

Bedford RL na zdjęciu:

I choć desant w Dieppe skończył się dla aliantów kompletną porażką, brytyjski wynalazek okazał się być tak udany, iż stosowano go także po drugiej wojnie światowej. Tym razem jednak gigantyczną szpulę zaczęto montować na ciężarówkach, które mogły wykonywać do zadanie po prostu szybciej. Bazę do zabudowy tego wysoce wyspecjalizowanego sprzętu stanowiły Bedfordy RL, będące w latach 50-tych i 60-tych podstawową ciężarówką armii brytyjskiej. Te niezbyt urodziwe samochody bazowały na cywilnym modelu SCL i mogły pochwalić się ładownością na poziomie od 3 do 4 ton w zależności od wersji. Jeśli chodzi natomiast o silnik to sercem wojskowych Bedfordów były 4,9-litrowe 6-cylindrowe motory benzynowe o mocy 110 KM łączone z 4-biegową skrzynią manualną, która przekazywała napęd na tył lub na wszystkie cztery koła.

Bedford RL na filmie:

Powyższy film doskonale pokazuje jak wyglądało działanie takiego Bedforda Bobbin w praktyce. Samochód wyjeżdżał z okrętu desantowego jako pierwszy, od razu rozwijając nawierzchnię jednocześnie po niej przejeżdżając. Tuż za ciężarówką podążały natomiast mniejsze pojazdy, takie jak widoczne na kadrach terenowe Land Rovery. Oczywiście sama tkanina miała ograniczoną długość, jednak wystarczała ona aby móc zjechać z plaży na bardziej utwardzony teren. Warto również zwrócić uwagę, iż podczas rozwijania maty kierowca prowadził ciężarówkę całkowicie na ślepo, co musiało być samo w sobie dosyć ciekawym doświadczeniem.

Współczesny system na ciężarówce marki Oshkosh:

Co ciekawe, podobne rozwiązania stosuje się także obecnie, a nawet mają one polskiego importera. Ich współczesne wcielenie, zwane Faun Trackway, pozwala ułożyć drogę o długości 50 metrów i wytrzymuje obciążenie generowane przez pojazdy ważące do 70 ton. Jest to system prawdziwie uniwersalny, który może być także wykorzystany na przykład przy budowie prowizorycznych lądowisk dla transportowych śmigłowców. Nośnikiem dla tych elastycznych pokryć drogowych nadal są ciężarówki, w tym głównie militarne modele niemieckich MAN-ów, amerykańskich Oshkoshów oraz włoskich Iveco. Zwoje metalowej nawierzchni przewożą one wzdłuż podwozi, a na miejscu pracy zabudowa obracana jest o 90 stopni. Inaczej niż w starych Bedfordach, kierowca rozkłada wówczas drogę jadąc na biegu wstecznym, dzięki czemu nawierzchnia nie musi rozwijać się nad kabiną. Cały proces jest też obsługiwany zdalnym pilotem, co rozwiązało problem widoczności.

Faun Trackway na podwoziach Iveco różnej klasy: