Ciężarowe Pegaso nazywane dorszem, w którym kierowca siedział na środku kabiny

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Starsi czytelnicy bez wątpienia kojarzą hiszpańską markę Pegaso: w latach 60-tych dwie ciężarówki tej marki, a konkretnie modele 2011 oraz 1064, trafiły do floty przedsiębiorstwa Pekaes. Pegaso były obecne na polskich ulicach również w latach 90-tych, głównie za sprawą modelu Troner, który współdzielił kabinę z DAF-em 95. W 1990 roku marka została przejęta przez włoskie Iveco, a cztery lata później zniknęła z rynku.

Pegaso w Pekaesie:

Pegaso Troner:

Choć dzisiaj Pegaso kojarzone jest głównie  z budowy pojazdów typowo użytkowych w postaci ciężarówek i autobusów, w latach 50-tych hiszpańska marka była również poważnym graczem na arenie wyścigów samochodowych. Największe sukcesy na tym polu odnosił niewielki dwudrzwiowy model Pegaso Z-102 wyposażony w silniki V8 o pojemnościach 2.5, 2.8 oraz 3.2 litra. Ten bardzo udany roadster zasłynął m.in. ze startów w 24 godzinnym wyścigu Le Mans, a w 1953 roku uzyskał światowy rekord prędkości osiągając 244,62 km/h.

Pegaso Z-102:

Zaangażowanie Hiszpanów w wyścigi samochodowe wymagało zbudowania specjalnej ciężarówki do transportu Z-102. Takowy pojazd pojawił się w roku 1952 (lub 1953, tutaj źródła nie są zgodne) i nazywał się Pegaso Bacalao. Bazę dla tego niezwykłego autotransportera stanowił autobus Pegaso Z-401, jednak ciężarówka otrzymała swój własny, unikalny wygląd który odzwierciedlała nazwa nadana mu przez pracowników fabryki La Segrera w Barcelonie: „Bacalao” po hiszpańsku oznacza „Dorsz”. Samochód odznaczał się jednobryłowym nadwoziem, które zostało przyozdobione bocznymi skrzelami, a jego wymiary wynosiły 11 metrów długości, 3,5 metra wysokości, i 2,5 metra szerokości.

Pegaso „Dorsz”:

W konstrukcji kabiny wykorzystano aż 7 okien zapewniając tym samym doskonałą widoczność, a fotel kierowcy wraz z kierownicą i deską rozdzielczą został zamontowany po środku. Jako ciekawostkę warto dodać, iż dźwignie od zmiany biegów oraz hamulca ręcznego umieszczono po lewej stronie siedziska.

Bacalao robił wrażenie również pod względem użytkowym. Jego przedział ładunkowy umożliwiał nie tylko transport dwóch samochodów wyścigowych, ale też mógł pełnić rolę mobilnego warsztatu. Za fotelem kierowcy umieszczono nawet umywalkę z własnym zbiornikiem, a także skrzynię narzędziową zrobioną drewna. Z tego samego materiału wykonano również podłogę. Początkowo pojazd wyposażono w 145-konny silnik benzynowy, jednak niemal od razu zastąpiony został 140-konnym, 6-cylindrowym motorem wysokoprężnym połączonym z 4-biegową skrzynią manualną.

Pegaso Bacalao aktywnie uczestniczył w życiu sportowym oraz akcjach promocyjnych. W 1953 roku przetransportował dwie wyścigówki Z-102 do Francji na 24-godzinny wyścig Le Mans. W 1964 roku odwiedził również Włochy w ramach Rajdu Viechio Piemont gdzie wzbudził nie mniejsze zainteresowanie od tego, którymi cieszyły się pojazdy wyścigowe. Często pojawiał się również na ulicach Barcelony np. w ramach zabezpieczeniach wyścigów kolarskich, oraz pełni rolę transportera części dla nowych ciężarówek Pegaso. W czasie swojej służby był aż trzykrotnie przemalowany: początkowo odznaczał się białym lakierem, a w 1957 roku otrzymał jasną  niebieską barwę (aczkolwiek dach nadal pozostał biały.) W 1964 roku ponownie go przemalowano na kolor ciemnoniebieski oraz delikatnie zmodernizowano: Bacalao otrzymał nowe lusterka wsteczne oraz dodatkową parę reflektorów. Co ciekawe oficjalna rejestracja ciężarówki nastąpiła dopiero w roku 1957: do tego czasu traktowano ją jako pojazd eksperymentalny.

Do czasu wycofania go ze służby Bacalao osiągnął przebieg wynoszący aż milion kilometrów. Niestety ten zasłużony weteran nie doczekał godnego końca: w 1970 roku został po prostu ze złomowany. Wielka szkoda, gdyż w dzisiejszych czasach stanowiłby świetny eksponat o ogromnej wartości historycznej.