Państwowe dochodzenie w sprawie autopilotów Tesli najeżdżających na ciężarówki

Rok 2018, zautomatyzowana Tesla Model S po najechaniu na wóz strażacki

Autopiloty marki Tesla już o kilku lat znane są z uczestnictwa w poważnych wypadkach. Szczególnym problemem okazały się zdarzenia z pojazdami pracującymi na drogach, jak różnego rodzaju ciężarówki, czy pojazdy ratunkowe zatrzymane na jezdni. Wylicza się, że w ciągu ostatnich 7 lat było już 11 wypadków, w których Tesla na autopilocie najechała na przykład na wóz strażacki, radiowóz, autotransporter, czy autolawetę. Jedna osoba przy tym zginęła, a 17 osób zostało rannych.

Przez wiele lat Tesla skutecznie broniła się przed oskarżeniami, twierdząc, że kierowcy niewłaściwie używają autopilota. W instrukcji wyraźnie bowiem wskazano, że system elektroniczny tylko wspomaga człowieka i powinien znajdować się pod jego stałym nadzorem. Skala problemu stała się jednak tak duża, że amerykańskie władze postanowiły szeroko zakrojone dochodzenie. Niespodziana informacja na ten temat pojawiła się w miniony poniedziałek.

Sprawa autopilotów zostanie zbadana przez amerykańską agencję do spraw bezpieczeństwa w ruchu drogowym (NHTSA). W oparciu o wyniki tego dochodzenia, NHTSA będzie mogło zadecydować o przyszłości nawet 765 tys. samochodów marki Tesla. Agencja może nakazać na przykład masowe przeprowadzenie akcji serwisowej, zmieniającej oprogramowanie pojazdów. Niewykluczone może być wprowadzenie nowych zabezpieczeń przed wypadkami, a może nawet tymczasowe dezaktywowanie autopilotów, do czasu poprawy działania systemu. Jeśli natomiast Tesla będzie próbowała odrzucić zarzuty NHTSA, wszystko może przerodzić się w miliardowy proces.

Rok 2020, zautomatyzowana Tesla po najechaniu na miejsce wypadku z ciężarówką