Chińskim ciągnikiem przez Polskę zupełnie bez hamulca na przednim prawym kole

Ledwie przedwczoraj pisałem o dwóch chińskich ciężarówkach, które przyjechały do Polski w barwach ukraińskiego przewoźnika. Sitraki C7H, technicznie i nadwoziowo spokrewnione z MAN-ami, wzbudziły bardzo duże zainteresowanie, a przy okazji wywołały też pewne głosy dezaprobaty, argumentowane kwestiami jakości i bezpieczeństwa. A teraz wiele osób powie zapewne „a nie mówiłem!”, patrząc na najnowszy komunikat WITD Lublin.

Jeden z ukraińskich Sitraków został wczoraj zatrzymany na drodze krajowej nr 2 w miejscowości Woroniec. Jak się okazało, pojazd przewoził ładunek maszyn rolniczych i stwarzał przy tym naprawdę ogromne zagrożenie na drodze. Gdyby bowiem ciężarówka miała dokonać gwałtownego hamowania, niemal na pewno byłby to manewr mało nieskuteczny i bardzo niestabilny. Wszystko przez kompletny brak zacisku hamulcowego na przednim prawym kole ciągnika, czyli jednego z najbardziej kluczowych elementów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pojazdu.

Jak stwierdzili inspektorzy, nie wyglądało to na efekt drogowej awarii, lecz na świadome, długofalowe ryzyko ze strony przewoźnika. Tarcza hamulcowa była bowiem tak mocno skorodowana, że pojazd prawdopodobnie wyjechał w tym stanie już z ukraińskiej bazy. Być może Ukraińcy mieli po prostu problem z zakupem zacisku do chińskiego Sitraka, wszak ich kraj już od pół roku pozostaje odcięty od dostaw kontenerów, za sprawą rosyjskich blokad morza oraz kolei. Niemniej, jakiekolwiek tłumaczenie by się tutaj nie pojawiło, w takim stanie ciężarówka po prostu nie mogła dalej jechać.

ITD nie tylko zakazało dalszego przejazdu, ale też zarządziło jego holowanie, odstawiając w ten sposób ciężarówkę na parking strzeżony. Sitrak pozostanie tam do moment usunięcia usterki, a także potwierdzenia pełnej sprawności na polskiej Stacji Kontroli Pojazdów. W międzyczasie ukraiński przewoźnik będzie też musiał uiścić karę administracyjną, która za poruszanie się w niebezpiecznym stanie technicznym wynosi 2 tys. złotych.

A przy okazji pozdrawiam lubelskich inspektorów, którzy najwyraźniej czytają 40ton. Pierwsze zdanie ich komunikatu nawiązuje bowiem do wtorkowego artykułu: Chińskie, dalekobieżne Sitraki C7H na polskim parkingu – kolejna porcja egzotyki.

Oto komunikat WITD Lublin:

Jeszcze wczoraj media opisywały egzotyczną ciężarówkę, która pojawiła się na polskich drogach.  Dziś trafiła na kontrolę inspekcji transportu drogowego, a wyniki tej kontroli wprowadziły w osłupienie… nawet kontrolujących.  Brak zacisku hamulcowego na przedniej osi ciągnika to świadome narażanie zdrowia i życia innych użytkowników drogi.

W środę, 3 sierpnia 2022 r. na drodze krajowej nr 2 w miejscowości Woroniec, inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie zatrzymali ciągnik siodłowy z naczepą należący do ukraińskiego przewoźnika. Pojazd przewoził maszyny rolnicze z Polski do Ukrainy. Kontrola stanu technicznego miała niecodzienny wynik, bo inspektor stwierdził, że na przedniej osi ciągnika brakuje prawego zacisku hamulcowego, co jest równoznaczne z brakiem możliwości hamowania jednego z przednich kół. Dodatkowo, pneumatyczny przewód hamulcowy zaślepiono. Zaznaczyć należy, że hamulce pierwszej osi odgrywają kluczową rolę w procesie hamowania pojazdu i poddawane są największym obciążeniom. Zdaniem inspektorów nie była to jednak awaria w trasie, lecz celowe i świadome działanie przewoźnika, który pomimo niesprawności pojazdu dopuścił, że pojazd w takim stanie opuścił bazę przedsiębiorstwa i udał się w podróż. Mocno skorodowana tarcza hamulcowa jest tego najlepszym dowodem.

Lubelski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego wszczął wobec przewoźnika postępowanie administracyjne w związku ze stwierdzonym naruszeniem, polegającym na wykonywaniu przewozu drogowego pojazdem posiadającym usterki układu hamulcowego zakwalifikowane jako niebezpieczne, za co zgodnie z taryfikatorem grozi kara pieniężna w kwocie 2.000 złotych. Został także zatrzymany dowód rejestracyjny pojazdu, a sam pojazd odholowano na parking strzeżony.  Zakazano dalszej jazdy do czasu dokonania naprawy układu hamulcowego. Zwrot dowodu rejestracyjnego nastąpi dopiero po pozytywnym wyniku badania technicznego pojazdu, przeprowadzonego przez uprawnioną Stację Kontroli Pojazdów.