Chińskie, dalekobieżne Sitraki C7H na polskim parkingu – kolejna porcja egzotyki

Jeśli chodzi o transportową egzotykę, tematy wydają się ostatnio w Polsce nie kończyć. Tylko wczoraj mogliśmy dowiedzieć się o europejskiej homologacji dla chińskiej ciężarówki testowanej w Polsce, o inspekcyjnej kontroli tadżyckiej ciężarówki, a także o dostawach węgla na kołach aż z Kazachstanu. Dzisiaj poranek dostarczył zaś dwa kolejne przykłady, w postaci chińskich ciągników Sitrak, które przyjechały pod terminal kolejowy w Małaszewiczach.

Sitrak to jedna z marek dużego, chińskiego koncernu CNHTC, oficjalnie współpracującego z niemiecką firmą MAN. Od tej ostatniej Chińczycy pozyskują najważniejsze podzespoły, tym kompletne kabiny z serii TGA/TGX, a nawet konstrukcję 10,5-litrowego silnika typu D20. Wszystko to wytwarza się na miejscu, w Chinach i łączy z całą mieszanką chińskich oraz zachodnich podzespołów (w tym skrzynią ZF i pneumatyką Wabco). Do tego dochodzi też chiński projekt oraz wykonanie wnętrza, a także stosunkowo niska cena, na pewno znacznie niższa niż w oryginalnych produktach marki MAN.

Zbliżenie na kabinę:

Pulpit dalekobieżnej wersji:

Sprzęt tego typu już od kilku lat oferuje się na Ukrainie, za sprawą tamtejszej firmy Agsolco, importującej z Chin wszelkiego rodzaju ciężarówki, auta osobowe i maszyny rolnicze różnych marek. I choć zwykle Ukraińcy kupują tam ciężarówki na lokalne trasy, do prac komunalnych lub budowlanych, przynajmniej jedna firma musiała zdecydować się także na ciągniki dalekobieżne. To właśnie te dwie ciężarówki sfotografowane przez Czytelnika Cezarego w Małaszowicach – ciągniki CNHTC Sitrak C7H, które przyjechały do Polski po ładunek, ciągnąc przy tym europejskie naczepy kurtynowe marki Kögel. Pojazdy miały pod kabinami wspomniane, 10,5-litrowe silniki zgodne z normą Euro 5, natomiast zagospodarowanie ich kabin możecie zobaczyć na przykładowym, powyższym zdjęciu.

Jak wskazują oznaczenia na kabinach, omawiane Sitraki należą do dużej firmy Technotorg z Mikołajowa na południu Ukrainy. Przed wojną przedsiębiorstwo to specjalizowało się w ukraińskim transporcie krajowym oraz obsługiwało międzynarodowe trasy do krajów byłego ZSRR. Innymi słowy, jego ciężarówki raczej nie wyjeżdżały do Unii Europejskiej, co może tłumaczyć wybór chińskiego sprzętu, u nas absolutnie nieznanego, ale w Rosji lub Azji Środkowej jak najbardziej możliwego do spotkania. Teraz jednak trasy z Ukrainy do Rosji lub przez Rosję nie są możliwe, a za to istnieje ogromne zapotrzebowanie na ładunki ukraińsko-polskie. I tak oto Sitraki mogły dotrzeć do naszego kraju.

Sitrak C7H w detalach, na ukraińskim filmie: