Chiński „bus” z niemiecką zabudową, trzyosiowym podwoziem, 4,25-tonowym DMC i silnikiem na prąd

Nazwa FGS E-Liner zapewne żadnemu z Was niczego nie mówi. Kryje się pod nią jednak samochód, który można określić pewnym znakiem czasów. Mamy tutaj bowiem przykład połączenia chińskiego podwozia z niemiecką zabudową, dodatkowo wzbogacony o całkowicie elektryczny napęd.

Dostawcą wspomnianego podwozia jest firma SAIC, posiadająca prawa do produkcji dawnego, brytyjskiego LDV Maxus. Jak już kilkukrotnie tłumaczyłem, Chińczycy postanowili przywrócić Maxusa na europejski rynek, lecz wyłącznie z napędem elektrycznym (więcej na ten temat tutaj). Udało im się to do tego stopnia, że furgon SAIC Maxus EV80 trafił na testy między innymi do Poczty Polskiej.

Zabudowa to natomiast dzieło niemieckiej firmy FGS, wyspecjalizowanej w produkcji niskopodwoziowych „busów”. Jej główny produkt to trzyosiowe autolawety o rekordowo małym pochyleniu najazdów. W przypadku Maxusa zdecydowano się jednak na zamkniętą zabudowę, mającą 5,5 metra długości.

Jedną z głównych zalet takiej zabudowy ma być bardzo niski poziom załadunku. By jednak był on możliwe, chińskie podwozie musiało zostać poważnie zmodyfikowane. FGS zastąpiło pojedynczą tylną oś tandemem na mniejszych kołach. Wyeliminowało nadkola, a do tego doszło pneumatyczne zawieszenie z funkcją przyklęku oraz tylna widna załadunkowa.

Tak powstały FGS E-Liner ma oferować około 120-150 kilometrów rzeczywistego zasięgu. Odpowiada za niego fabryczny układ napędowy firmy SAIC, zasilany wyłącznie prądem. Ciekawostką jest też 4,25 tony DMC, osiągnięte za sprawą specjalnych, niemieckich przepisów. Pozwalają one podnieść DMC aut dostawczych o 750 kilogramów, by zrekompensować masę baterii.

Taka sama zabudowa na Fordzie Transicie: