Brak chipów sparaliżował produkcję samochodów – fabryki się nie wyrabiają

Branża motoryzacyjna stanęła przez wielkim niedoborem jednego z najważniejszych podzespołów. Są to komputerowe chipy, czyli mówiąc bardziej fachowo układy scalone, odpowiedzialne za działanie wszelkiego rodzaju systemów elektronicznych.

Bez takich chipów współczesne samochody po prostu nie mogą istnieć. Układy scalone odpowiadają za sterowanie silnikami, funkcjonowanie większości wyposażenia, czy nawet pracę zawieszenia. Tak naprawdę coraz trudniej o te elementy, które jakichkolwiek chipów nie posiadają.

Tymczasem zakłady wytwarzające chipy przestają nadążać za zapotrzebowaniem. Ich praca została bardzo mocno utrudniona przez pandemię koronawirusa. Odnotowuje się duże opóźnienia w imporcie z Chin, a jedna z głównych japońskich fabryk chipów padła ofiarą potężnego pożaru.

Problemem okazało się też nadspodziewanie szybkie odbicie na rynku sprzedaży nowych pojazdów. Klienci zaskoczyli producentów, jako że rynek natychmiast odbudował się po ubiegłorocznym załamaniu. Fabryki samochodów muszą pracować na zwiększonych obrotach, a dostawy układów scalonych nie są w stanie dorównać temu tempu.

A co to oznacza w praktyce? Dla przykładu, amerykański koncern General Motors poinformował o wstrzymaniu produkcji w czterech fabrykach. Przerwa odbędzie się w przyszłym tygodniu, właśnie przez niedobór chipów. Zupełnie stanęła też jedna z amerykańskich fabryk Forda, natomiast w Europie do odczuwania powyższego problemu przyznało się między innymi Renault.

Eksperci szacują też, że problem utrzyma się przez wiele miesięcy. W skali całego roku może on prowadzić do niewyprodukowania około miliona samochodów.

Na zdjęciu: Ciężarówka z „gadającym” grillem, tabletem do odpalania i ekranem do rozmów z bliskimi