Gdy samochód żony odmówił rano współpracy, wymagając wyciągania z garażu podziemnego i transportu na lawecie, już miałem przed oczami kompletnie zmarnowany poranek i opóźnione publikacje artykułów (tak też się stało). Gdy jednak zobaczyłem samochód, który wysłało do mnie assistance, moje nastawienie szybko się zmieniło. Od razu bowiem wiedziałem, że będzie to okazja do zaprezentowania Wam czegoś ciekawego.
Ku mojemu olbrzymiemu zaskoczeniu, na miejsce przyjechało Daewoo Lublin II z 1999 roku! Co więcej, polskie pochodzenie pojazdu było tutaj tylko początkiem ciekawostek, gdyż Lublin okazał się stać na przedłużonej ramie i został wyposażony w naprawdę specjalistyczną zabudowę. Była to hydrauliczna płyta opuszczana, połączona z hydrauliczną wyciągarką i napędzana poprzez przystawkę mocy ze skrzyni biegów, wyprodukowaną przez polską firmę FPS Tczew. Jeśli natomiast chodzi o źródło tego napędu, to okazał się nim silnik benzynowy, zestawiony z instalacją LPG.
Taka benzynowa konfiguracja Lublina to po prostu unikat. Daewoo wprowadziło tę wersję pod koniec 1997 roku, współpracując w tym zakresie z amerykańskim koncernem General Motors. To właśnie ten ostatni dostarczył 2,2-litrowy silnik, rozwijający moc maksymalną 117 KM i opracowany przez australijską markę Holden. W porównaniu z dieslowską, 90-konną Andorią, silnik ten pozwalał osiągać nieco wyższe prędkości, a przy tym był znacznie cichszy i pozbawiony silnych wibracji, co znacznie zwiększało komfort jazdy. Jego słabą stroną było jednak zwiększone zapotrzebowanie na paliwo i dlatego też większość odbiorców nadal decydowała się na diesla. W efekcie łączna liczba Lublinów, które otrzymały tę jednostkę, do czasu upadłości Daewoo w 2001 roku, nie przekroczyła około tysiąca egzemplarzy.
W dzisiejszych realiach wspomniany problem ze spalaniem właściwie nie istnieje. Uwzględniając bowiem instalację LPG, prezentowany samochód jeździ wprost wyjątkowo tanio, a na pewno może być tańszy w eksploatacji od egzemplarzy z Andorią. W końcu jeden litr oleju napędowego kosztuje dzisiaj 8 złotych brutto, a za jeden litr LPG płaci się około 3 złotych brutto. Poza tym właściciel prezentowanego samochodu chwali jego bezawaryjność, a przy okazji wyjaśnia, dlaczego auto pomimo wieku nie jest wyeksploatowane i dzielnie wykonuje swoją pracę. Otóż jest to samochód z przebiegiem zaledwie 87 tys. kilometrów, który w 2018 roku udało się odkupić ze straży pożarnej. Jeśli zaś chodzi o parametry tonażowe, to bardzo lekka konstrukcja benzynowego Lublina pozwoliła zastosować płytę hydrauliczną (wykonaną wykonaną w dużej mierze z aluminium) i zachować przy tym około 1400 kilogramów ładowności.